Gawęda o miłości ziemi ojczystej

Bez tej mi­ło­ści moż­na żyć, mieć ser­ce pu­ste jak orze­szek, ma­lut­ki los na­parst­kiem pić z dala od zgry­zot i po­cie­szeń, na wła­sną mia­rę znać na­dzie­ję, w mro­ku kry­jów­kę so­bie wić, o bla­sku próch­na mó­wić „dnie­je”, o bla­sku słoń­ca nic nie mó­wić. Ja­kiej mi­ło­ści bra­kło im, że są jak okno wy­pa­lo­ne, roz­bi­te szkło, roz­wia­ny dym, jak … Czytaj dalej


Wisława Szymborska

Jacyś ludzie

Ja­cyś lu­dzie w uciecz­ce przed ja­ki­miś ludź­mi. W ja­kimś kra­ju pod słoń­cem i nie­któ­ry­mi chmu­ra­mi. Zo­sta­wia­ją za sobą ja­kieś swo­je wszyst­ko, ob­sia­ne pola, ja­kieś kury, psy, lu­ster­ka, w któ­rych wła­śnie prze­glą­da się ogień. Mają na ple­cach dzban­ki i to­boł­ki, im bar­dziej pu­ste, tym z dnia na dzień cięż­sze. Od­by­wa się po ci­chu czy­jeś usta­wa­nie, a … Czytaj dalej


Wisława Szymborska

Rozmowa z kamieniem

Pu­kam do drzwi ka­mie­nia. – To ja, wpuść mnie. Chcę wejść do two­je­go wnę­trza, Ro­zej­rzeć się do­ko­ła, Na­brać cie­bie jak tchu. – Odejdź – mówi ka­mień – je­stem szczel­nie za­mknię­ty. Na­wet roz­bi­te na czę­ści Bę­dzie­my szczel­nie za­mknię­te. Na­wet star­te na pia­sek Nie wpu­ści­my ni­ko­go. Pu­kam do drzwi ka­mie­nia. – To ja, wpuść mnie. przy­cho­dzę z … Czytaj dalej


Wisława Szymborska

Cebula

Co in­ne­go ce­bu­la. Ona nie ma wnętrz­no­ści. Jest sobą na wskroś ce­bu­lą, do stop­nia ce­bu­licz­no­ści. Ce­bu­la­sta na ze­wnątrz, ce­bu­lo­wa do rdze­nia, mo­gła­by wej­rzeć w sie­bie ce­bu­la bez prze­ra­że­nia. W nas ob­czy­zna i dzi­kość le­d­wie skó­rą przy­kry­ta, in­fer­no w nas in­ter­ny, ana­to­mia gwał­tow­na, a w ce­bu­li ce­bu­la, nie po­kręt­ne je­li­ta. Ona wie­le­kroć naga, do głę­bi itym­po­dob­na. … Czytaj dalej


Wisława Szymborska

Pierwsza fotografia Hitlera

A któż to jest ten mały dzi­dziuś w ka­fta­ni­ku? Toż to mały Adol­fek, syn pań­stwa Hi­tle­rów! Może wy­ro­śnie na dok­to­ra praw? Albo bę­dzie te­no­rem w ope­rze wie­deń­skiej? Czy­ja to rącz­ka, czy­ja, uszko, oczko, no­sek? Czyj brzu­szek pe­łen mle­ka, nie wia­do­mo jesz­cze: dru­ka­rza, kon­sy­lia­rza, kup­ca, księ­dza? Do­kąd te śmiesz­ne nóż­ki za­wę­dru­ją, do­kąd? Do ogród­ka, do szko­ły, … Czytaj dalej


Wisława Szymborska