Płakała w nocy, ale nie jej płacz go zbudził

Stanisław Barańczak

Płakała w nocy, ale nie jej płacz go zbudził.
Nie był płaczem dla niego, chociaż mógł być o nim.
To był wiatr, dygot szyby, obce sprawom ludzi.

I półprzytomny wstyd, że ona tak się trudzi,
to, co tłumione czyniąc podwójnie tłumionym
przez to, że w nocy płacze. Nie jej płacz go zbudził:

ile więc było wcześniej nocy, gdy nie zwrócił
uwagi – gdy skrzyp drewna, trzepiąca o komin
gałąź, wiatr, dygot szyby związek z prawdą ludzi

negowały staranniej: ich szmer gasł, nim wrzucił
do skrzynki bezsenności rzeczowy anonim:
„Płakała w nocy, chociaż nie jej płacz cię zbudził”?

Na wyciągnięcie ręki – ci dotkliwie drudzy,
niedotykalnie drodzy ze swoim „Śpij, pomiń
snem tę wilgoć poduszki, nocne prawo ludzi”.

I nie wyciągnął ręki. Zakłóciłby, zbrudził
toporniejszą tkliwością jej tkliwość: „Zapomnij.
Płakałam w nocy, ale nie mój płacz cię zbudził,
To był wiatr, dygot szyby, obce sprawom ludzi.”

5/5 - (1 głosów)
Stanisław Barańczak

Wiersze popularnych poetów

środa

ma brzuch doskonały, jak akt strzelisty piłkarza który strzela bramkę, jak śpiewnik litewski otworzony przez niedbałe ręce kościelnego na idealnej stronie 83, jak grymas niesmaku kobiety którą wczoraj widziałem na karmelickiej, jak ostatnia chwila na oddanie sprawdzianów, podpisałeś się Tomku? nie, ale zamierzam przetłumaczyć jej nazwisko na wieczór…

Napełniając swe zwięzłe & rozkoszne ciało

Napełniając swe zwięzłe & rozkoszne ciało paprykarzem kurczęcym, popatrzyła na mnie dwa razy. Omdlewając z zainteresowania, odwzajemniłem się wygłodniale. Wyłącznie obecność jej męża & 4 innych osób powstrzymywała mnie od rzucenia się na nią albo przynajmniej do jej drobnych stóp, z okrzykiem: ” Jesteś najrajcowniejszą…

Karta gwarancyjna

Nasza maszynka do małżeństwa zacięła się nagle. I chociaż dalej obieramy pomidory drobno kroimy czosnek nadziewamy wieczór rozmową o seksie i zjadamy wspomnienie za wspomnieniem to rozglądamy się nerwowo za dotrzymującą słowa kartą gwarancyjną.