Na łące
Leżę na łące, Nikogo nie ma: ja i słońce. Ciszą nabrzmiałą i wezbraną Napływa myśl: – To pachnie siano. Wiatr ciągnie po trawach z szelestem, A u góry Siostry moje, białe chmury, Wędrują na wschód. Czy nie za wiele mi, że jestem?