Satyra na Bożą Krówkę

Po cholerę toto żyje? Trudno powiedzieć, czy ma szyję, a bez szyi komu się przyda? Pachnie toto jak dno beczki, jakieś nóżki, jakieś kropeczki -ohyda. Człowiek zajęty niesłychanie, a toto, proszę, lezie po ścianie i rozprasza uwagę człowieka; bo człowiek chciałby się skoncentrować, a ot, bożą krówkę obserwować musi, a czas ucieka. A secundo, szanowne … Czytaj dalej


Konstanty Ildefons Gałczyński

Toruńskie Pierniki

W jednym domu na Okęciu pod lustrem dwudziestu pięciu widzę kucharzy; fartuchy im błyszczą pięknie i warząchwie, a jak zerkniesz, to się rozmarzysz. Wąsiki mają ze złota, serca też, więc nie dziwota, że się ich kocha. W srebrny beret, w modrą bluzkę, w cudne pierniki toruńskie patrzę jak sroka. To pan Ulanowski z Łodzi te … Czytaj dalej


Konstanty Ildefons Gałczyński

Srebrna akacja

Tu nie pomoże nic… a cóż ja znaczę! ten sam sen, ten sam błysk, srebrne akacje; struna drży, mocna jest, to się nie zerwie; brzdąkam na strunie tej powrotny czerwiec; patrz, rozpachniał się już na pszczelną pracę! Srebrny wiatr, srebrny kurz, srebrne akacje. Nie mów mi, że jest gdzieś planeta lepsza; akacja to pieśń, gdy … Czytaj dalej


Konstanty Ildefons Gałczyński

Ale są jeszcze sprawy drobne

Ale są jeszcze sprawy drobne: loty ptasie, chwianie się trzcin w jeziorach, blask gwiazdy wieczornej, różne barwy owoców o porannym czasie i wiatr przelatujący w sopranie i basie, i moja mała lampa, i stół niewytworny. A nawet za wszystkie obrazy Tycjana nie oddam tego stołu, bo pracuję przy nim, to mój wierny przyjaciel od samego … Czytaj dalej


Konstanty Ildefons Gałczyński

Strasna Zaba

Pewna pani na Marsalkowskiej kupowała synkę z groskiem w towazystwie swego męża, ponurego draba; Wychodzą ze sklepu, pani w sloch, w ksyk i w lament: – Mężu, och, och! popats, popats, jaka strasna żaba! Mąż był wyzsy uzędnik, psetarl mgłę w okulaze i mówi: – Zecywiście coś skace po trotuaze! Cy to żaba, cy tez … Czytaj dalej


Konstanty Ildefons Gałczyński