Włość arnheimska
Mojemu przyjacielowi Ellison’owi sprzyjał niezmiennie, od kolebki do grobu, wiew pomyślności. Bynajmniej nie używam tu tego słowa w znaczeniu tylko potocznem. Owszem, posługuję się niem jako synonimem szczęśliwości. Zdawało się, że człowiek, o którym mówię, przyszedł na świat, by przed czasem ucieleśnić w sobie nauki Turgot’a, Price’a, Priestley’a i Condorcet’ a — by stać się … Przeczytaj wiersz