Mgły na szczytach

Franciszek Nowicki

Szczyt pode mną jak sta­tek pły­nie w chmur­ne mo­rze!
Dar­mo po bia­łych fa­lach krą­ży moje oko;
Gwiaz­dę dnia tyl­ko wi­dzę w błę­ki­tach głę­bo­ko –
Sam je­den!… i gdzie pły­nę po bia­łym prze­stwo­rze?

Bu­rza mor­ska! wiatr fale swym od­de­chem orze –
W mur ogrom­ny wy­dy­ma pierś mo­rza sze­ro­ką
I mur ten w nie­bo spię­trza kra­wę­dzią wy­so­ką!
Czy żar słoń­ca chce za­lać? po­top świa­tów może?

Już słoń­ce za­to­pio­ne… ćma kry­je bał­wa­ny…
Mur fal ku mnie nad­bie­ga!… uciecz­ka spóź­nio­na –
Za mną dru­gi mur wsta­je… Zbli­ża­ją się ścia­ny…

Mgły! was lek­ki wiatr spę­dzi – gór szczy­ty od­sło­ni!
Tam – w dole!… ja­każ bu­rza musi przejść sza­lo­na,
Za­nim ćmią­ce mgły z czo­ła ludz­ko­ści roz­go­ni?

Twoja ocena
Franciszek Nowicki

Wiersze popularnych poetów

środa

ma brzuch doskonały, jak akt strzelisty piłkarza który strzela bramkę, jak śpiewnik litewski otworzony przez niedbałe ręce kościelnego na idealnej stronie 83, jak grymas niesmaku kobiety którą wczoraj widziałem na…

Przegwizdane

Żyję bardzo blisko wisły czasem jest mi źle Staje się to oczywiste jeśli myśli się Noszę buty od Syreny od Pruchnika płaszcz Do poduszki włączam radio tuż nad ranem Trochę…