Że będzie sławny, o tym wiedziano już w szkole:
Dla współuczniów był więcej niż zwykłym kolegą;
Więc cel sobie wytyczył i wytężał wolę,
Młodzieńcze lata spędził w znoju i mozole;
„Co z tego? – duch Platona zaśpiewał. – Co z tego?”
Książki, które napisał, znikały spod lady,
Po iluś latach zdobył bez trudu większego
Dość pieniędzy, by co dzień móc jadać obiady,
I przyjaciół w potrzebie nie skąpiących rady;
„Co z tego? – duch Platona zaśpiewał. – Co z tego?”
Spełnił mu się nareszcie każdy sen szczęśliwy –
Miał żonę, córkę, syna, dom i ptaków świergot
W ogródku, gdzie mógł sadzić kapustę i śliwy,
Wokół siebie – poetów orszak hałaśliwy;
„Co z tego? – duch Platona zaśpiewał. – Co z tego?”
„Spełniłem swe zadanie – pomyślał na starość. –
Zgodnie z dziecinnym planem całe życie zbiegło;
Choć głupcy się wściekali, wykazałem stałość
I w czymś tam osiągnąłem przecież doskonałość”;
Ale duch jeszcze głośniej zaśpiewał: „Co z tego?”