Minu

Agnieszka Wolny-Hamkało

Ile można siedzieć, badać związek krzywicy z niedoborem światła,
patrzeć na uliczne egzekucje gołębi, których szczęście nigdy nie opuszcza
tak zupełnie. Nikt nie mówił, że miłość to ołów, a ty przyszedłeś tylko po to,
żeby „coś przeżyć” albo bo zapomniałeś, że człowiek może być młody i
mówisz do mnie: nigdy nie bądź „wytrwała”, a ja się śmieję, bo mam na imię
Agnieszka i jest to imię „kobiece” i oczywiste, więc to co, że ja się wdrapuję
na ciebie jak kot. Słyszałam, że jestem za niska na Kraków, że mam na Kraków
złe zęby. I nagle zaczynam mówić w żargonie dawno zmarłej matki.
Cięte riposty przychodzą zbyt późno – kiedy się jest już na schodach.
Pod nami otwarte morze, ty się kręcisz, jakby pod tobą palono,
bo napalono pod tobą. Powoli rosną nam brody. Daj spokój, ludzie
są ludzcy – wygrana to kwestia wiary w siebie, nic więcej.
To nie ja robię, nie październik. Tylko smutne filmy, zapach wody rzecznej.

Twoja ocena
Agnieszka Wolny-Hamkało

Wiersze popularnych poetów