Minu

Agnieszka Wolny - Hamkało

Ile można siedzieć, badać związek krzywicy z niedoborem światła,
patrzeć na uliczne egzekucje gołębi, których szczęście nigdy nie opuszcza
tak zupełnie. Nikt nie mówił, że miłość to ołów, a ty przyszedłeś tylko po to,
żeby „coś przeżyć” albo bo zapomniałeś, że człowiek może być młody i
mówisz do mnie: nigdy nie bądź „wytrwała”, a ja się śmieję, bo mam na imię
Agnieszka i jest to imię „kobiece” i oczywiste, więc to co, że ja się wdrapuję
na ciebie jak kot. Słyszałam, że jestem za niska na Kraków, że mam na Kraków
złe zęby. I nagle zaczynam mówić w żargonie dawno zmarłej matki.
Cięte riposty przychodzą zbyt późno – kiedy się jest już na schodach.
Pod nami otwarte morze, ty się kręcisz, jakby pod tobą palono,
bo napalono pod tobą. Powoli rosną nam brody. Daj spokój, ludzie
są ludzcy – wygrana to kwestia wiary w siebie, nic więcej.
To nie ja robię, nie październik. Tylko smutne filmy, zapach wody rzecznej.

Twoja ocena

Po śmierci

W przestworów niepokoje Chmur spodem, niebios dnem Lecimy obydwoje Pośmiertnym gnani snem. — „Czy widzisz drogę pylną?“ — — „Stóp czyichś widzę ślad…“ Tak śpieszno nam i pilno Zobaczyć inny…

Śnieg jak wieko żelazne

Śnieg jak wieko żelazne na oczy opadnie. O! wy bracia w milczeniu moi — niedorośli. I Bóg mnie nie przypomni, ani mnie odgadnie z nagrobka przechodzący, aż w tysiącznej wiośnie…

Zszywacz

Twierdzisz, że ona i tak by mu się nie oddała? Kobieta zasłyszana w autobusie, rozmawiająca o jakimś filmie. Ciemny chleb ma smak suszonych śliwek. Trzymajmy się ogólników, sabatów podsłuchanych  z…

wiersze dla dzieciwiersze o miłościwiersze Wisławy Szymborskiejwiersze Jana Brzechwywiersze K.K. Baczyńskiegowiersze Juliana Tuwimawiersze Marii Konopnickiejwiersze o śmierci