POLITYKA

Agnieszka Wolny-Hamkało

W wietrzny dzień, przy odpowiednim stanie ducha
nawet bym cię kochała. Jak byś miał wydęte Punto
i jego fioletowe ciemię odbijałoby się w szybach razem z nami.

Ale siedzieć przez cały dzień w mieście i patrzeć na słońce,
jak się spala powoli na maskach, a potem otwiera zawór
i ciemność czas tu spędza? Już wolę pójść przed siebie

z notatnikiem terenowym i lornetką. Chociaż od tego też
nie robię się młodsza. Za to ty wolisz robić błąd za błędem,
byle ze mną i nie chcesz mnie puścić w niepamięć.

Miło jest siedzieć, patrzeć na słońce i nie potrzebować siebie
nawzajem. Puste kalorie długo się nie utrzymują. Nawet teraz,
kiedy się robi poważnie, jest tego za mało na zwykły, ziemski rok.

Twoja ocena
Agnieszka Wolny-Hamkało

Wiersze popularnych poetów

Jeżycjada upływa

Jeżycjada upływa igłą włożoną do dzbanka Śmiałość to koleina patrzenia Chciałem napisać o wspomnieniu ale o nim zapomniałem W lutym zmarła Janina Zofia Klawe tłumaczka Chciałem tłumaczyć zwoje znalezione w trakcie W lutym znalazłem traktat pod wanną Czytałem traktat klęcząc na posadzce Śmiałość wykonywała podejrzane…

Szybki kurs otwierania oczu

1. Wyjście. To, kiedy idziesz od środka, od centrum dramatu, o którym nic nie wiesz, bo rozrywa się dokładnie na tafli oka. I nie przypadkiem napisałem „rozrywa”, bo rozegranie tej sceny w takim odniesieniu (a nie pamiętamy, nie wiemy nic przecież o dotychczasowych konotacjach, jakie…

Barkarola

Noc taka jasna! Gwiazdami płonie, Światłem okala Przejrzyste tonie. Noc taka jasna, Jasna i cicha! Zaledwie fala Szemrze i wzdycha. Łódka, jak ptaszę, Po wodzie z lekka Wzlatuje z nami, I w dal ucieka. A serca nasze Pełne zachwytów, Wybigły łzami W morze błękitów. W…