O! złoty wieku w postaci dziecinnej,
Wiosno wesoła! Toć się pięknie śmiejesz.
Wszytko twej ujdzie płochości niewinnej,
Czy chłodem dmuchasz czyli ciepłem grzejesz;
Wolnoć, jak dziecku, dla swojej zabawki
Dziś urodzone śniegiem straszyć trawki….
Zielone lasy w cieniach rozmaitych
Z pięknych kolorów liberyje mają:
Insze na brzegach, insze w gajach krytych,
Insze na drzewach niskich gust wydają,
Insze na buku, grabinie i sośnie,
Insze na dębie, który sto lat rośnie.
Insząś zieloność łąkom naznaczyła,
Jedwabność trawy dawszy im za płaszcze,
Ślicznemi kwiatki jak cacko upstrzyła….
Dopieroż kwiatom, ziołom ogrodowym,
Obacz, jak piękne sprawiła sukienki,
Trudno opisać, ni Apellesowym
Pędzlem malować ich kolorów wdzięki.
Niech się paryskich fabryk materyja
Wstydzi, wenecki jedwab w kłębek zwija.
Któryż król, książę, senator bogaty,
Co dzień się stroi w purpurową togę?
Odmienia różne na festyny szaty,
Podlejszych znowu zażywa na drogę….
Tu słowik wdzięczne przemiany w swym głosie
Posyła echu, które chętnie niesie
Przyjemny koncert porankowej rosie:
Słychać go w łozach, słychać w ciemnym lesie;
A gdzie strumyczek, szemrząc, płynie wązki,
Pleszcze skrzydełka, skoczywszy z gałązki.