Nike
Ty jesteś jak paryska Nike z Samotraki, o miłości nieuciszona! Choć zabita, lecz biegniesz z zapałem jednakim wyciągając odcięte ramiona…
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska była polską poetką i dramatopisarką. Jest uznawana za jedną z najważniejszych postaci polskiej literatury XX wieku. Urodziła się 24 listopada 1891 roku w Krakowie, w artystycznej rodzinie Kossaków. Jej ojciec, Wojciech Kossak, był znanym malarzem batalistycznym, a dziadek, Juliusz Kossak, również był wybitnym malarzem.
Pawlikowska-Jasnorzewska wychowała się w środowisku artystycznym, co miało ogromny wpływ na jej twórczość. Początkowo uczyła się w domu, a później kontynuowała naukę w szkołach prywatnych. Była osobą bardzo wykształconą i oczytaną, interesowała się literaturą, sztuką, muzyką i teatrem.
Pawlikowska-Jasnorzewska debiutowała jako poetka w 1922 roku tomikiem wierszy „Niebieskie migdały”. Jej poezja była nowatorska, liryczna i subtelna, a jednocześnie pełna emocji i osobistych przeżyć. W swojej twórczości często poruszała tematykę miłości, przyrody, przemijania oraz egzystencjalnych dylematów. Jej wiersze były pełne finezji i wdzięku, co przysporzyło jej dużą popularność.
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska pisała również dramaty. Jej sztuki były nowoczesne, często eksperymentalne i poruszały tematy związane z kondycją ludzką, relacjami międzyludzkimi oraz trudnościami egzystencjalnymi. Wśród jej najbardziej znanych dramatów znajdują się „Baba-Dziwo”, „Mrówki” i „Cisza leśna”.
Była trzykrotnie zamężna. Jej pierwszym mężem był porucznikiem kawalerii Władysław Bzowski. Po rozwodzie wyszła za mąż za Jana Pawlikowskiego, z którym spędziła kilka lat w Zakopanem. Jej ostatnim mężem był Stefan Jasnorzewski, oficer polskiego lotnictwa.
Wybuch II wojny światowej zmusił poetkę do emigracji. Początkowo przebywała w Paryżu, a następnie wyjechała do Anglii, gdzie spędziła resztę swojego życia. Na obczyźnie nadal pisała, jednak jej twórczość była przesycona tęsknotą za ojczyzną i trudnościami życia na emigracji. Zmarła 9 lipca 1945 roku w Manchesterze, po długiej walce z chorobą nowotworową.
Niebieskie migdały, Kraków 1922
Różowa magia. Poezje, Kraków 1924 – z ilustracjami autorki
Pocałunki, Warszawa 1926
Dancing. Karnet balowy, Warszawa 1927
Wachlarz. Zbiór poezyj dawnych i nowych, Warszawa 1927
Cisza leśna, Warszawa 1928
Paryż, Warszawa 1929
Profil białej damy, Warszawa 1930
Surowy jedwab, Warszawa 1932
Śpiąca załoga, Warszawa 1933
Balet powojów, Warszawa 1935
Krystalizacje, Warszawa 1937
Szkicownik poetycki, Warszawa 1939
Róża i lasy płonące, Londyn 1940
Gołąb ofiarny. Zbiór wierszy, Glasgow 1941
Ostatnie utwory, zebrał i opracował Tymon Terlecki, Londyn 1956 – wydany pośmiertnie zbiór ostatnich utworów poetki
Etiudy wiosenne, Warszawa 1976 – niepublikowane juwenilia
Pocałunki, Warszawa – Rzeszów 2008
Moja siostra poetka, Warszawa 2010 – wybór poezji, także niepublikowanej, dokonany przez Magdalenę Samozwaniec (siostra poetki) wraz z płytą CD na której Magdalena Samozwaniec deklamuje 8 wierszy poetki.
Wojnę szatan spłodził. Zapiski 1939–1945, Warszawa 2012 – nieregularnie prowadzony dziennik wojenny poetki opracowany przez Rafała Podrazę.
Ty jesteś jak paryska Nike z Samotraki, o miłości nieuciszona! Choć zabita, lecz biegniesz z zapałem jednakim wyciągając odcięte ramiona…
Liście jesienne leżą po brzegach dróg, mieniąc się jedną połową tęczy. Wyglądają jak rozsypane róże wszelkich barw. W stawie drżą złote plamy. Rząd drzew odbija się w nim różnie: wierzba – mgłą siwą, czerwona leszczyna – skrzydłem motyla, topole – ciemnymi kolumnami. Skośne marmurowe schody, prowadzące ku wodzie, odbijają się w gląb i w przeciwną … Przeczytaj wiersz
Gdy wiosna zaświta, jest w ogrodzie raz ciemniej, raz jaśniej. Wciąż coś zakwita, przekwita. Wczoraj kwitło moje serce.
Niebo włożyło turban obłoczny z jaskółką, Jabłonie stoją w wielkich kapeluszach z kwiatów Szeptania-pogłaskania lecą z pyłem kwiatów Omijając twarz moją jako liść pożółkłą. Lipy stroją się w jedwab zielony i nowy, Jak biżuteria szczęścia płoną sznury kwiatów Pocałunki żeglują na muzyce kwiatów Mijając moją szyję w szaliku włóczkowym. Zamknę najszczelniej serce przed śpiewem słowika … Przeczytaj wiersz
Jesienne niebo słodkie, pełne łaski spowite w szal kaukaski, przez drzew bezlistnych rozszczepione pędzle przeciąga różową frędzlę. I ku nadziei mej podchodzi z bliska, słodyczą mnie uściskaj i na tęsknocie mej opiera dłonie – pachną ostatnie lewkonie. Jesienne niebo słodkie, pełne łaski, zwija swój szal kaukaski a odrzuciwszy go, staje bez ruchu z cekinem złotym … Przeczytaj wiersz
Biało-krwawy, Krwawo-biały, lniany Opatrunku, który zwiesz się: sztandar, Coś się z wielkim krwotokiem uporał! Wiatr rozwija ten dokument rany, Wznosi w górę bohaterski bandaż, Tę pamiątkę, Ten dług I ten morał.
Pyszne lato, paw olbrzymi, stojący za parku kratą, roztoczywszy wachlarz ogona, który się czernią i fioletem dymi, spogląda wkoło oczyma płowymi, wzruszając złotą i błękitną rzęsą. I z błyszczącego łona wydaje krzepkie krzyki, aż drży łopuchów zieleniste mięso, trzęsą się wielkie serca rumbarbaru i jaskry, które wywracają płatki z miłości skwaru, i rozśpiewane, więdnące storczyki. … Przeczytaj wiersz
Chodzi w szalu czerwonym i złotym. Przegląda się w owalu jeziora. Lecz jest chora. I nic nie wie o tym, że ją pochowają w tym szalu.
Nad sadzawką oprawną w modre rozmaryny klęczałem, zapatrzony w moją twarz młodzieńczą by się w niej doszukać przyczyny, czemu mnie nie kochają i za co mnie męczą?
Epitafium zakochanej I Obłóczona światu i jawie, Ziemskim okryta całunem, Leżała kiedyś Krzyżem na trawie, Rozpamiętując pocałunek… II Ten, który mienie swoje gwiaździste roztrwania Na płaszcze róż czerwonych, lilij biało-sinych, Ten mnie ozdobił, w chwili naszego spotkania W rumieniec — ciebie w bladość — i wiedział, co czyni. Bo czem są ludzkie stroje w tak … Przeczytaj wiersz
Dawniej, piękna dziewczyno, byłaś łupem wojny; Branką, zdobyczną różą dla sułtana w darze, Napastowanych włości najcenniejszym skarbem, Unoszonym w objęciach, przed sobą, na siodle, Pod promieniami Wenus, gwiazdy polubownej – W brutalnym, wrogim hołdzie, piękności złożonym. Dzisiaj skrzydlaty człowiek, gryf o ludzkiej twarzy, Przelatując nad tobą gardzi twym urokiem; Pragnie cię tylko zabić, zabić i … Przeczytaj wiersz
Naglą myśl i możliwość buchająca pieśnią, o której sen ostrzegał radosnym półgłosem… Zamiast ust, które jeszcze całować się nie śmią – papieros, zapalony drugim papierosem. Zetknięcie ramion w loży lub w głębi karety, koncentrujące życie w płonącym rękawie! Słodkie ognie bengalskie, rozkoszne rakiety, i oczy roześmiane w śmiertelnej zabawie. Shake-hand za długi nieco, a chcący … Przeczytaj wiersz
Gdy się miało szczęście, które się nie trafia: czyjeś ciało i ziemię całą, a zostanie tylko fotografia, to – to jest bardzo mało…
Ptaszek na sztachecie sąsiedniego ogrodu piłuje szklaną piłą piosenkę żałosną. Przed chwilą grał na flecie z melodyjnego lodu, lecz słońce flet stopiło i w kroplach rozniosło. Tam znowu inny, wyżej, uparcie jak Chińczyk kiwający głową, trzęsie dzwonkiem ze szkła. Krokusy rosną, chyże, w kolorowej słodyczy, jakby na ziemię płową cała tęcza zeszła. Trawa wzrasta nagle, … Przeczytaj wiersz
Fotel i książki, i świeca z cieniem i nagle w świecy jęk pełen skarg: to ćma płonie jasnym płomieniem jak sama Joanna d’Arc…
Związać cię, piękny, różową prawdą, niebieską blagą, jak wiąże powój dwubarwnym kwiatem muru pierś nagą, i drżeć z zachwytu w objęciu twoim, które zaszczyca ciężarem lżejszym niż srebrny ciężar smugi księżyca… Albo cię stracić na wieki wieków — w poranek mglisty, gdy blada jesień posyła ziemi złociste listy… Mieć grób czy pałac, którego każdy — … Przeczytaj wiersz
Gonił cię mój stróż anioł po świecie, o mój Drogi, biegł wciąż za tobą przez lasy, przez łany, potrącał cię ku mnie, zapędzał cię do mnie, ciągnął za obie ręce, spychał z prostej drogi — o miłości coś szeptał, bredził nieprzytomnie, pachniał jak wytężone białe nikotiany… Siedzący noc całą przy tobie na warcie krzyczał głosem … Przeczytaj wiersz
Zapalili gromnice, zawiesili wieńce u złotego ołtarza — za nogi, za ręce powlekli dziewicę i aptekarza. Ksiądz do nich przemówił jak zwykle po chińsku, ze słodkim uśmiechem na ustach. Matki śmiały się z żalu i płakały z radości, ręce składając na biustach. Po czym oblubienicę w przeźroczystym woalu otoczył tłum świetnych gości. Zaś na chórze … Przeczytaj wiersz
Było raz dziecko zabawne i tłuste. Umarło. Nie ma go nigdzie. Biegało po domu, krzyczało. Są jeszcze jego fotografie w salonie. Aż śmiać się i istnieć przestało i nikt się nie zdziwił tej krzywdzie, choć było tak kochane i rozpieszczone. Gdy z domu powoli znikało, obyło się jakoś bez płaczu i pisku. Zabawki, sukienki, niepotrzebne … Przeczytaj wiersz
Boicie się o mnie? Dlaczego? Ach, życie jest burzliwe i złe nieskończenie, lecz czyż potrzeba syrenie pasa ratunkowego?
„Jak ci na imię?” — „Nie wiem…”. „Skąd tu przychodzisz?” — „Z bliska… Tęsknię za ciepłem, za śpiewem, za drżeniem w mocnych uściskach. Jam dziewczę cud… Złotowłosa… Lecz nie chcę wznosić zawoi, bo ten oto pan, co się boi, ujrzy mnie zmorą bez nosa… Nie oślepiajcie mnie zdjęciem! Pod sufit odpływam, blada… Nonsens, strzeżony tak … Przeczytaj wiersz