Twoja ocena

Fotografia

Gdy się mia­ło szczę­ście, któ­re się nie tra­fia: czy­jeś cia­ło i zie­mię całą, a zo­sta­nie tyl­ko fo­to­gra­fia, to – to jest bar­dzo mało…


Maria Pawlikowska-Jasnorzewska

Ptaki wiosenne

Ptaszek na sztachecie sąsiedniego ogrodu piłuje szklaną piłą piosenkę żałosną. Przed chwilą grał na flecie z melodyjnego lodu, lecz słońce flet stopiło i w kroplach rozniosło. Tam znowu inny, wyżej, uparcie jak Chińczyk kiwający głową, trzęsie dzwonkiem ze szkła. Krokusy rosną, chyże, w kolorowej słodyczy, jakby na ziemię płową cała tęcza zeszła. Trawa wzrasta nagle, … Czytaj dalej


Maria Pawlikowska-Jasnorzewska

Ćma

Fotel i książki, i świeca z cieniem i nagle w świecy jęk pełen skarg: to ćma płonie jasnym płomieniem jak sama Joanna d’Arc…


Maria Pawlikowska-Jasnorzewska

Najpiękniejszy

Związać cię, piękny, różową prawdą, niebieską blagą, jak wiąże powój dwubarwnym kwiatem muru pierś nagą, i drżeć z zachwytu w objęciu twoim, które zaszczyca ciężarem lżejszym niż srebrny ciężar smugi księżyca… Albo cię stracić na wieki wieków — w poranek mglisty, gdy blada jesień posyła ziemi złociste listy… Mieć grób czy pałac, którego każdy — … Czytaj dalej


Maria Pawlikowska-Jasnorzewska

Robota anioła stróża

Gonił cię mój stróż anioł po świecie, o mój Drogi, biegł wciąż za tobą przez lasy, przez łany, potrącał cię ku mnie, zapędzał cię do mnie, ciągnął za obie ręce, spychał z prostej drogi — o miłości coś szeptał, bredził nieprzytomnie, pachniał jak wytężone białe nikotiany… Siedzący noc całą przy tobie na warcie krzyczał głosem … Czytaj dalej


Maria Pawlikowska-Jasnorzewska

Ślub

Zapalili gromnice, zawiesili wieńce u złotego ołtarza — za nogi, za ręce powlekli dziewicę i aptekarza. Ksiądz do nich przemówił jak zwykle po chińsku, ze słodkim uśmiechem na ustach. Matki śmiały się z żalu i płakały z radości, ręce składając na biustach. Po czym oblubienicę w przeźroczystym woalu otoczył tłum świetnych gości. Zaś na chórze … Czytaj dalej


Maria Pawlikowska-Jasnorzewska

Ja

Było raz dziecko zabawne i tłuste. Umarło. Nie ma go nigdzie. Biegało po domu, krzyczało. Są jeszcze jego fotografie w salonie. Aż śmiać się i istnieć przestało i nikt się nie zdziwił tej krzywdzie, choć było tak kochane i rozpieszczone. Gdy z domu powoli znikało, obyło się jakoś bez płaczu i pisku. Zabawki, sukienki, niepotrzebne … Czytaj dalej


Maria Pawlikowska-Jasnorzewska

Strach

„Jak ci na imię?” — „Nie wiem…”. „Skąd tu przychodzisz?” — „Z bliska… Tęsknię za ciepłem, za śpiewem, za drżeniem w mocnych uściskach. Jam dziewczę cud… Złotowłosa… Lecz nie chcę wznosić zawoi, bo ten oto pan, co się boi, ujrzy mnie zmorą bez nosa… Nie oślepiajcie mnie zdjęciem! Pod sufit odpływam, blada… Nonsens, strzeżony tak … Czytaj dalej


Maria Pawlikowska-Jasnorzewska

Hej, moje młode lata

Hej, moje młode lata nie zobaczyły świata! Żyły w ciasnym ogrodzie, znały bratków aksamit, deszcz kwietnia, błoto grudnia i kamienie kamienic. Nie upoiły źrenic blaskiem Krzyża Południa, nie widziały Piramid ni słonia na swobodzie. — Nie dla nich skwitły zioła na Himalajów zboczu, nie dla nich dżungli ciemnie dyszały w cudów ścisku… W wielkim świata … Czytaj dalej


Maria Pawlikowska-Jasnorzewska