Za Morzem Martwym – spopielałe granie
Gór majaczących w horyzontu mgłach.
Południe. Konia wykąpał w Jordanie
I siadł zapalić. Rozpalony piach.
Za Morzem Martwym – w tych mgieł falowaniu
Światło i upał złudny tworzą świat.
Gdzieś dziki grucha gołąb. Na geranium,
Na oleandrach – czerwienieje kwiat.
Sennie zawodzi, śpiewając bodziszki
I oleandry, sławiąc tamaryszki.
Siedzi jak jastrząb. Pstry, niedbały strój.
Dumny nomada, poeta i zbój,
Zapalił – szczęśliw, że z tym cienkim dymem
Porówna w pieśniach wzgórza za Siddimem.