W różach amorek wesoły
Raz śpiącéj nie dostrzegł pszczoły,
Aż żądło jéj uczuł w ręku,
Śród krzyku, płaczu i jęku.
Jak tylko lecieć wydoła,
Przybiega do Cyterei.
„Zginąłem już matko! woła,
Zginąłem już bez nadziei.
Ukąsił mnie smok malutki,
Skrzydlaty, pszczołą się zowie.”
„Uspokoj synu twe smutki.
Matka mu na to odpowie:
A gdy dolega cię rana
Od małéj pszczółki zadana,
Zważ jakie ten cierpi bole,
Którego twój grot ukole.”