Że lampa, że krąg swiatła, że kartka z zeszytu
– wiem; i chrzęst spierających się na twarzy rysów
I limfy szloch i tkanek łkanie i gruczołów
Gruchanie; stół podobny do drugiego stołu;
Smutna zgoda pośladków na zwyczajne krzesło
I upór serca, które kontroluje metrum;
Też, że tętnienie tętnic, że długi żal żył,
Czułe wołanie nerwów, rozpaczliwe krwi
Zaklęcia, wiem; swędzenie tłustych włosów, guz
Zbuntowanego mózgu, że bezsenność: snu
Hostia postna lub jawnie wypluta; lecz ręki
Pewność, bo śmierć za murem wzniesionym z dwuwierszy.
*
Lecz nagle zwisła reka
I wolne palce czeszą
Chłodne włosy przeciagu,
Co przechodzi pod krzesłem;
Ołówek z dłoni wypadł,
Ale ciag dalszy pisze
Śmierć, która już nie boi
Się światła jak w dziecństwie
Gdy wzrok Ci ponad kartkę
Uciekł – ku jakiej wizji,
Że oczy, jak wędrowcy
Gdzieś w lodowcu, zastygły?