Sól?

nie będziesz, kim jestem, choć jesteś, kim byłem. prawie. prawie epitafium, choć piszesz, że to nie koniec świata; prawda, nie całego. ten żałośnie mały świat płonie, albo topi się sam w sobie prawie bezdźwięcznie, a ja z nim, w nim jeszcze przez parę dni. potem „wrócę do siebie”, gdziekolwiek to wypadnie. łapałem już oddech po … Czytaj dalej


Michał Płaczek

świstek. esej

niebywałe: nie da się złożyć wiersza z tych pasów, którymi przypięto mnie do cuchnącego materaca na izbie wytrzeźwień, ani z gęstej śliny, która (tak!) spłynęła mi do ust ze słowami „pedalstwo jest jak pedofilia, tylko wiek się różni”. ale dałoby się coś ułożyć ze zgliszczy szczątków kobiety, która spłonęła na tym łóżku żywcem niespełna pół … Czytaj dalej


Michał Płaczek