świstek. esej

Michał Płaczek

niebywałe: nie da się złożyć wiersza
z tych pasów, którymi przypięto mnie
do cuchnącego materaca na izbie wytrzeźwień,
ani z gęstej śliny, która (tak!) spłynęła mi
do ust ze słowami „pedalstwo jest
jak pedofilia, tylko wiek się różni”.
ale dałoby się coś ułożyć ze zgliszczy
szczątków kobiety, która spłonęła na tym łóżku
żywcem
niespełna pół roku później.

Twoja ocena
Michał Płaczek

Wiersze popularnych poetów

Wracaj

Waracaj często i zagarniaj mnie, uczucie, które kocham, wracaj i mnie zagarniaj – gdy się roznieca w ciele pamięć i we krwi pulsuje dawne pragnienie, gdy wargi i skóra pamiętają, a rękom się zdaje,że dotykąją znów. Wracaj często i mnie zagarniaj w nocy, gdy wargi…

Obłoki

Obłoki, straszne moje obłoki, jak bije serce, jaki żal i smutek ziemi, chmury, obłoki białe i milczące, patrzę na was o świcie oczami łez pełnemi i wiem, że we mnie pycha, pożądanie i okrucieństwo, i ziarno pogardy dla snu martwego splatają posłanie, a kłamstwa mego…

ćwiczenie czwarte: erotyk

spójrz na skrzypce odwrócone do góry dzwiękiem. zagraj mi krew płynącą przez miasto, ciemną strużką która dotknie każdej linii papilarnej. nawet tej, której nie wolno przekroczyć snem trzeba budować dni. bo czasem nie ma czasu, by na poczekaniu wymyśleć Ci halkę.