1
O czym krzyczy kogut — w południe, nie o świcie?
Kogo woła? Co wspomina? Za czym tęskni? Dokąd pragnie?
Gdybym krzyczał, to jak kogut. Też w południe, nie o świcie.
Chociaż nie wiem, czego pragnie, o czym woła, co go boli.
2
Jestem syn księżycowy, a nie słoneczny.
Jestem zatem mózgowy, a nie serdeczny.
Fala tu zachłanna, lecz nie odwieczna.
Śmierć jest nieustanna, nie-ostateczna.
3
Prawda go przyciaga. I prawda odpycha.
Poddaje się na przemian atrakcji i repulsji.
Jak pływak, co zasnął na wodzie w zacisznej płyciźnie zatoki
obok meduz i sam jakże meduzie podobny,
bierny zarówno fali tamtej,
co go zabiera,
i tej, która odnosi.