Orząca

Włodzimierz Słobodnik

Kiedy na wojnę wzięto męża Marty,
Ranek był wielki, cichy i otwarty,
Jak ogród pełny owoców soczystych
I oto w cieniach tego ranka czystych
Sama zaczęła orać pługiem ziemię,
Która pod wiatrem, jak pod snopem, drzemie.
Przed nią gubiła się w słonecznym pyle
Rozwiana grzywa końska, za nią tyle
Zoranej ziemi kładło się z mozołem.
Nad nią skowronek strumieniem wesołym
Dzwonił, a ona uparcie orała,
Dopóki wieża w dali pociemniała
I zachód padł na oddalone ploty,
Jak promień smutku i jak cień tęsknoty.
Przy zgrzanym koniu młoda wyglądała,
Jak przy jałowcu ciemnym brzoza biała,
A ziemia przez kobietę rozorana
Drżała jak druga kobieta zdyszana.

Twoja ocena
Włodzimierz Słobodnik

Wiersze popularnych poetów