Twa źrenica beztroska, czy znowu pogoni,
Jak dawniej, do schylonej pod niebem jabłoni,
Czy też szarości martwej podda się i wszędzie
Rzeczy smutne i gorzkie tylko widzieć będzie?
Wczoraj przed twoim domem szła kobieta młoda
I jakże bliska pszczołom była jej uroda!
Dziś śnieg na dachach leży, ale zapamiętaj,
Jak kładła się na twarzy pełnia słońca święta.
Ludzie nie mają serca, źle na świecie, ciemno,
Ale jabłoń pachniała słodyczą taiemną,
Ale ziemia, co w letnią noc gorąco marla,
Z pod korzeni do serca twojego dotarła.