Wyosobnienie

Matthew Arnold

Do Małgorzaty, zwracając jej tom listów Ortisa.

Tak: w życia morzu uwyspieni,
Z cieśnin śród nas labiryntami,
Punkcików rój na wód rozstrzeni,
Żyjem śmiertelni: tłum — a s a m i.
Ostrowy czują toń klamrzącą
I wiedzą, że jej nie roztrącą.

Lecz gdy je miesiąc wkrąg wysrebrni,
Omuśnie wonnym tchem swym wiosna;
Kiedy z ich jarów wciąż podniebniej
Bije słowików pieśń radosna,
I słodkie dźwięki, nad cieśniną,
Z brzega na brzeg się winą, płyną. —

Oh, tęskność dzika w takiej chwili
Bolesnym wyspy zbiega prądem,
Bo wszystkie czują, żeśmy byli
Jednym jedynym kiedyś lądem.
Dziś wokół każdej wód bezedno —
Oh, zejść się, złączyć znowu w jedno!

Któż chciał, by tego utęsknienia
Żar gasł, nim buchną wzwyż płomienie?
Kto czczemi czyni ich pragnienia?
Bóg zrządził, Bóg, to rozłączenie,
Mówiąc: Śród brzegów ich położę
Niezgłębne, słone, obce morze.

tłumaczenie Zenon Przesmycki

————-

Przypis tłumacza

Pierwotny waryant przekładu:

Tak: wyspy pośród życia fal,
Ujęte w sieć cieśninnych ram.
Pstrząc wód bezkresną pustą dal,
Żyjem śmiertelni — każdy s a m.
Ostrowy czują klamrę mórz
I znają wieczną granic głusz,

Lecz gdy je księżyc olśni wkrąg,
Omuśnie wiosny wonny sen;
Gdy z jarów ich do gwiezdnych łąk
Bosko słowiczy bije tren,
I słodkie dźwięki z brzegiem brzeg
Nad mgłą cieśninnych wiążą rzek, —

Oh, wówczas tęsknic rwący ból
Zbiega najdalszy wysep kąt,
Bo czują, że z ich niw i pól
Był kiedyś jeden, jeden ląd.
Dziś wokół każdej przestwór wód —
Oh, złączyć, spoić się jak wprzód!

Któż orzekł, by tych tęsknic żar,
Ledwie wzniecony, chłódł i gasł?
Kto z pragnień tych rój czyni mar?
— Bóg, Bóg rozłączył je na czas
I między nie położył dal
Niezgłębnych, słonych, obcych fal.

Twoja ocena
Matthew Arnold

Wiersze popularnych poetów