Na cóż sad ten mi się przyda?
I do sadu przyszła bieda.
Na nic moja tu uroda,
Tylko próśb i łez mych szkoda.
Witaj, witaj, Jasiuleczku!
Cóż tu, cóż tu w ogródeczku?
Piękny ptaszek na ustroni,
Śliczne jabłko na jabłoni.
Ledwo zacznie, słówko rzeknie,
Zerwie jabłko i ucieknie.
Jeszcze potem w głos się śmieje,
Że ja wzdycham i łzy leję!
Czekaj, chytra, mam już sposób
Od grzecznych mi dany osób.
Jak wysłucham mszy w niedzielę,
Znajdę sobie jedno ziele.
Jak je znajdę i posadzę,
Może Bóg da, że cię zdradzę.
Musisz przecie raz co stracić
I za jabłka mi zapłacić.