Tysiące róż kąpią moje nagie ciało,
Miriady gwiazd we mnie zostało.
Mój wydech jest twoim wdechem,
Moje łzy w twoim sercu – echem.
Pachnę nirwanicznym mchem.
Chcę wirować, latać już chcę.
Jem grzyby z lasu ludzkich krzywd,
Piję nektar z ludzkich prawd.
Moje trzecie oko świeci ponad,
Ze Źródeł, ze Słońc, z Monad.
Otwieram moje łono w umyśle,
Niech się zadzieje jak zachcę.
Szamański, energiczny seks.
Bachański, erotyczny sens.
Oblizuję palce z miodu ludzi,
Niech się Świat już obudzi,
Niech się Bóg obudzi!