Był raz pan
A zwał się Jan
I pan ten kupił raz fortepian
Ale nie umiał nic na nim grać
Taki pech: nie umiał grać
Zgasił więc lampę i poszedł spać
Właśnie mija już druga noc
Właśnie, a on tak śpi, jak kloc
Panie Janie!
Niech pan wstanie
Już się zbudził cały dom
Kiedy dzwony biją
Bim-bam-bom
A echo odpowiada im
Jak dzwony bam, to echo bim
Kiedy to tak ładnie brzmi
Pa da pa da bim bam bi
Panie Janie!
Niech pan wstanie
Tylko lenie jeszcze śpią
Kiedy dzwony biją
Bim-bam-bom
Panie Janie!
Niech Pan wstanie
Za oknami jasny dzień
A ty ciągle jeszcze śpisz, jak pień
Przespał Jan i noc, i świt
I nie chce wstawać, bo jest mu wstyd
Straszne! Tak mu już cały świat zbrzydł
Morał stąd: jak nie grasz pan
Kup pan gramofon, nie fortepian
Właśnie, niech wie to każdy pan
Właśnie, bo wpadnie tak, jak Jan