Sandburg, Ameryka

Artur Lundkvist

Przychodzę z prerii szumiących zbożem,
z gór purpurowych poranków i doliny niebieskich wieczorów,
z miast, ulic, rzek, wysokopiennych lasów –
pochylam się nad maszyną do pisania
i rzucam na papier chrapliwy śmiech Chicago.
Dajcie mi dziesięć tysięcy arkuszy papieru:
mam kieszenie pełne ludzkich losów,
mam wschód słońca miłości, noc gniewu,
mam deszcz i wiatr na setki wiosen i jesieni,
mam dwa oceany i całą garść błyszczących gwiazd
zarannych –
pochylam się nad maszyną do pisania
i rzucam na papier chrapliwy śmiech Chicago!

przełożył Zygmunt Łanowski

Twoja ocena
Artur Lundkvist

Wiersze popularnych poetów

Tango notturno

Drżał w lichtarzach promień świec Za oknem noc płakała Deszczem zimnych srebrnych gwiazd A w dali się żalił Ptak jakiś i wołał nas Drżał w lichtarzach promień świec I drżały…

ojciec

Została już tylko matka i jej kolczasty krzak agrestu z bąblami pełnymi kwaskowatej wody, jakby spadły poniżej zera i nigdy nie wróciły do siebie. Ale ją też zdecydowaliśmy się wyprowadzić….

Las

Wynijdź, lesie, z swej głębi! Wynijdź z legowiska Zaczajonych rozkwitów, zieloną drzemotą Wpartych w ziemię, po ciemku zapatrzoną w znój! Wynijdź nagle z nor wszystkich, z jarów bez nazwiska, Z…