Przychodzę z prerii szumiących zbożem,
z gór purpurowych poranków i doliny niebieskich wieczorów,
z miast, ulic, rzek, wysokopiennych lasów –
pochylam się nad maszyną do pisania
i rzucam na papier chrapliwy śmiech Chicago.
Dajcie mi dziesięć tysięcy arkuszy papieru:
mam kieszenie pełne ludzkich losów,
mam wschód słońca miłości, noc gniewu,
mam deszcz i wiatr na setki wiosen i jesieni,
mam dwa oceany i całą garść błyszczących gwiazd
zarannych –
pochylam się nad maszyną do pisania
i rzucam na papier chrapliwy śmiech Chicago!
przełożył Zygmunt Łanowski
Artur Lundkvist