Ramię Oriona

Julia Fiedorczuk

Wielkie poruszenie na tych gładkich morzach,
kłębią się ciężkie, ciemne ciała ryb.
To duch awaryjnie ląduje na wodzie,
ślizga się, tnie toń, wytraca prędkość, czas.

Czas rozdzielić poły słonecznego płaszcza,
uwolnić wiatr —

i już.

Pył międzygwiazdowy na listkach pierwszych drzew.
Rozmodlony zając strząsa słoną rosę,
lgnie do ciepłej ziemi wsłuchany w jej musujące tętno.

Asymilacja i dysymilacja. CO2, H2O,
i światło, światło, światło,
przemiana materii w materię, wzrost i dojrzewanie
w płaskim dysku falującej Galaktyki.

Czarna śmierć pulsuje cicho pomiędzy gwiazdami,
„Koło biegunu krąży wiecznymi obwody” —
płomienna Betelgeuse, Rigel, Bellatrix —
jadą Kosiarze na jesienne niebo, patrz!

Patrzymy. Masz we włosach mgłę i nitki pajęczyny,
niesiesz reklamówkę pełną zimnych gruszek.

Twoja ocena
Julia Fiedorczuk

Wiersze popularnych poetów

brudny marzec

Na policzku miała zaciek z rzęs i sukienkę różową jak dziąsło. Schodziła do swojej sukienki jak schodzi się do piwnicy. Nad rzeką strzelało ognisko pełne granatów. Trochę jej pragnął a…

Bajdary

Wypuszczam na wiatr konia i nie szczędzę razów; Lasy. doliny, głazy, w kolei, w natłoku U nóg mych płyną, giną, jak fale potoku; Chcę odurzyć się, upić tym wirem obrazów….

Moja wierna mowo

Moja wierna mowo, służyłem tobie. Co noc stawiałem przed tobą miseczki z kolorami, żebyś miała i brzozę i konika polnego i gila zachowanych w mojej pamięci. Trwało to dużo lat….