Sorella la luna

Julia Fiedorczuk

Niebywałość światła w tej potężnej nocy.
Która nie ma źródła.
Która nie maleje.

Twarz księżyca pocięta kreskami gałęzi,
mozół mrówki, która nieustannie
idzie do nieba.

Ponieważ mrówka jest częścią procesu,
taniec starych sosen w tej ciemnej katedrze,
gdzie jeden mrok łączy się z drugim.

Ponieważ liść jest częścią procesu,
tylko żyć i umierać, żyć i umierać,
żyć i umierać powoli

jak gwiazda. Te robią wrażenie,
małe eksplozje wielkiej duszy świata,
która nie ma źródła i rośnie.

Mamo, jaka duuuuża muzyka!
Na styku sezonów,
w czasie przejrzystym jak kryształek piasku,
czułość jeży śpiących blisko tętna ziemi.

Wysoko w gałęziach szepty i wołanie.
Pierwsze płatki śniegu na policzkach dziecka,
kiedy biegniemy po prezent:

rozgwieżdżony listopad
nad Narwią.

Twoja ocena
Julia Fiedorczuk

Wiersze popularnych poetów

Do Grzegorza

I na lądzie, i na morzu, Wszędzie bieda, mój Grzegorzu. Młodość miłą zowią wiosną, Żywość, wdzięki są w tej porze, I przy kwiatach kolce rosną, Trudno brykać przy dozorze. Więc wiek męski szczęściu zdolny, Ale żona, ale dzieci, Zakręt domowy i rolny Od sług, od…

Moment nieuwagi

Poetów nie ma. Jest tylko moment nieuwagi. Gra słów na ruchliwej jezdni. Na wypadek wiersza.

Tęsknota

Ob­ło­ki, co z zie­mi wsta­ją I pły­ną w słoń­ca blask zło­ty, Ach, one mi się być zda­ją Skrzy­dła­mi mo­jej tę­sk­no­ty. Te bia­łe skrzy­dła po­wiew­ne Czę­sto nad zie­mią ob­wi­sną, Łzy po nich spły­wa­ją rzew­ne, Cza­sem i tę­czą za­bły­sną. Gwiaz­dy, co krą­żą w prze­strze­niach Po dro­gach nie­skoń­czo­no­ści,…