pstro, pstrawo… pstrokato…
lato…
białe – czerwone – zielone
szale – falbany falują, szaleją
w alejach..
upał opala owale
i smaży dekoltaże,
gdzie zerka lalkowaty lowelas
w lakierkach…
kokota łasi łażącego kota..
wszystko odziane mniej – niż cieniej
od cienia ucieka –
spieka…
więc w barze
bombardując bufeciarzy
panowie piją pieniące się piwo
w rozgwarze
za kufem kuf, za kuflem kuf –
UF – jak ciężko
„skandal” skanduje litera po literze
wylizany literat oblewając likierem no –
tatki w notesie…