Motyle

Aleksander Fredro

Z pięknej róży motyl płowy
wychyliwszy trochę głowy,
zwołał braci rój niestały
i nuż im prawić morały:
jaka brzydka czasu strata,
że tak ciągle każdy lata!
Jaka hańba dla motyli,
że nie siedzą ani chwili.
A we wszystkiem co rozprawiał,
siebie za przykład stawiał.
Słowem nagadał, nałajał tyle,
że o poprawie myślały motyle.
Wtem jakiś młodzik na fijołku siada
i tak powiada:
»Nie wierzcie temu, co on wam tu prawi.
Ja powiem, czemu latać go nie bawi.
Oto przed kilku chwilami,
kiedy do znoju swawolił z kwiatami,
nadszedł starzec, który srodze
ścina kosą, co mu w drodze,
co ciągle idzie, nigdy nie spoczywa w trudzie,
ten to sam, co go Czasem nazywają ludzie.
Nadszedł, a wszystko wkoło ostrem tnąc żelazem,
podciął i braciszkowi skrzydełka zarazem.
Dlatego stałość chwali, jedną lubi różę,
bo sam już latać nie może.

Nie jest tu moją myślą, młode piękne panie,
często zbyt płoche pochwalać latanie,
ale słuchając niejednej matrony
trzeba przyznać z drugiej strony,
że i to motyl, ale… motyl obarczony.

Twoja ocena
Aleksander Fredro

Wiersze popularnych poetów

Arcymistrz

Jest mistrz, co wszystkie duchy wziął do chóru I wszystkie serca nastroił do wtóru, Wszystkie żywioły naciągnął jak struny: A wodząc po nich wichry i pioruny, Jedną pieśń śpiewa i gra od początku: A świat dotychczas nie pojął jej wątku. Mistrz, co malował na niebios…

Od rezultatów mylnego zamętu

Od rezultatów mylnego zamętu Z kagańcem w ręku do przyczyn zstępuje Jak smutny żeglarz po schodach okrętu, Kiedy kotwicy szuka… burzę czuje… * O! tak – WCIELONYM skoro pogardzili, Wcielenia wszelkie, więc praca wszelaka – Rwie się… a jeżli przędzie się?… omyli!… Wodę by lepiej…

Bez imienia

Oto jest chwila bez imienia: drzwi się wydęły i zgasły. Nie odróżnisz postaci w cieniach, w huku jak w ogniu jasnym. Wtedy krzyk krótki zza ściany; wtedy w podłogę — skałą i ciemność płynie jak z rany, i w łoskot wozu — ciało. Oto jest…