świstek. esej

Michał Płaczek

niebywałe: nie da się złożyć wiersza
z tych pasów, którymi przypięto mnie
do cuchnącego materaca na izbie wytrzeźwień,
ani z gęstej śliny, która (tak!) spłynęła mi
do ust ze słowami „pedalstwo jest
jak pedofilia, tylko wiek się różni”.
ale dałoby się coś ułożyć ze zgliszczy
szczątków kobiety, która spłonęła na tym łóżku
żywcem
niespełna pół roku później.

Twoja ocena
Michał Płaczek

Wiersze popularnych poetów

Dokoła klombu

Gdy wzbiera ciszą śmierci południa upalność, — Dokoła mego klombu — zgiełk i niewidzialność! Grzmią wozy, chrapią konie i dzwonią kopyta, — Lśni kurzawa, ku słońcu bezrozumnie wzbita! Wciąż dokoła,…

Dla niektórych ludzi przychodzi taka godzina

Dla niektórych ludzi przychodzi taka godzina, kiedy muszą powiedzieć wielkie Tak albo wielkie Nie. Od razu widać, kto z nich w sobie ma gotowe Tak. Wypowiedziawszy je, coraz wyżej się…

Okolice Warszawy

Stał człowiek na skrzyżowaniu o świcie, drżąc jak liść… patrzył…’ patrzył w niebo — i nie wiedział, dokąd iść… Tak dłużej być nie może, nie będzie_dłużej mógł… Dziś trzeba zdecydować czy wybrać jedną…