I.
Aniele nocy! leć ponad wodami!
Nad fale zachodu!
Wypłyń z otchłani wschodnich, gdzie z gwiazdami,
Dokąd nam światłość dnia jasno świeciła
Snyś-ty straszliwe i błogie roiła!
O piękna! Cicha! Wśród twego pochodu
Chodź prędzej do mnie!
II.
Owiń się w kwefy twe szare, twe mgliste!
Gwiazdami olśniona!
Wężów twych chmurą osłoń dnia jasności,
Całuj go póty — aż znużon w senności
Pod serce twoje schyli skroń ognistą!…
A wtedy wzleć nad lądy i morzami!…
Napełnij cały świat czarów cudami!…
Chodź! tęsknie wyśniona!
III.
Gdy mnie poranek zbudził swa jasnością,
Westchnąłem za tobą!
Słońce zebrało rosę z namiętnością!
Skwar jego na mnie i naturze leżał!
A gdy już końca swego dzień dobieżał
Zwolna, jak przykry gość, z nową tęsknością
Westchnąłem za tobą!…
tłumaczenie Władysław Tarnowski
Percy Bysshe Shelley