Annalena

Czesław Miłosz

Lubiłem twoją aksamitną yoni, Annalena, długie podróże w

delcie twoich nóg.

Dążenie w górę rzeki do twego bijącego serca przez coraz

dziksze prądy sycone światłem chmielu i czarnych powojów.

I naszą gwałtowność i triumfalny śmiech i pośpieszne ubieranie

się w środku nocy żeby iść kamiennymi schodami górnego

miasta.

Oddech wstrzymany z podziwu i ciszy, porowatość zużytych

głazów i portal katedry.

Za furtką do plebanii ułamki cegieł i chwasty, w ciemności

dotyk szorstkich oskarpowań muru.

I później patrzenie z mostu na dół na sady kiedy pod księżycem

każde drzewo osobne na swoim klęczniku, a z tajemnego

wnętrza przyćmionych topoli stuka echo wodnej turbiny.

Komu opowiadamy co zdarzyło się nam na ziemi, dla kogo

ustawiamy wszędzie wielkie lustra w nadziei że napełnią się

i tak zostanie?

Zawsze niepewni czy to byliśmy ja i ty, Annalena, czy kochankowie

bez imion na tabliczkach z baśniowej emalii.

Twoja ocena
Czesław Miłosz

Wiersze popularnych poetów

dlaczego już czwarty raz

dlaczego już czwarty raz przechodzę tędy sam i nie mam pojęcia kto mógłby tu ze mną iść a może tędy nikt nie chodzi i każdy by mnie wyśmiał gdybym mu…

Stan poetycki

Jakby zamiast oczu wprawiono odwróconą lunetę, świat oddala się i wszystko, ludzie, drzewa, ulice, maleje ale nic a nic nie traci na wyrazistości, zgęszcza się. Miałem dawniej takie chwile podczas…

Wspólne fanaberie (nokturn)

z marketingowego punktu widzenia zazdrość jest tytułem amerykańskiego filmu z punktu widzenia amerykańskiego filmu ta sala jest pusta więc wyjdźmy na zewnątrz tu jest za gorąco pozwól że zdejmę krawat…