O serce, serce! po co dzwonisz wciąż
Tak głośno? Bóstwo skonało w świątyni…
Z wyniosłych gmachów, patrz same ruiny,
A tylko Żebrak pozostał i Wąż…
Dokądże pragnień chmury krwawe mkną?
Azaliż ślepce ujrzą gwiazd mamidła?
Oh! niechaj Wielkich Orłów spoczną skrzydła!
Oh! myśli – niechaj nad głębiami śpią!
A dusza tęskna tak u raju bram!
Słońce w zenicie, góra w równinie
I strach, rzucony na istnień pustynie
Z oczu Łazarza, Prawdy twarz i kłam!