Drzewiej

Stamtąd szło się odleglej – wąwozem utopionym w głębokim cieniu, tam gdzie z opuszczonymi ramionami ścieżyn pustkowie rozpłakało się w brzozę. Powiew gałęzie liśćmi szeptanymi szerzył. Pnie, zabłąkane w zieleni, szły pomimo woli, okrążając się własnymi ciałami: rosły. Za potokiem rozłóg gałęził się i pienił i co krok było cieniściej i drzewiej. Od stóp idących … Przeczytaj wiersz


Julian Przyboś

Wieczór

Te same gwiazdy wyszeptały wieczór jak zwierzenie. Latarnie wyszły z ciemnych bram na ulicę i w powietrzu cicho stanęły. Zmrok łagodnie przemienia przestrzenie. Ogrody opuściły swoje drzewa, szare domki znad rzeki spłynęły. W niskich brzegach śród olch płynie żal. Tylko horyzont uchyla nieba księżycem i droga długo wiedzie we wspomnienie. I twoje dłonie sieją między … Przeczytaj wiersz


Julian Przyboś

Na zmianę

Wiosno, roboto polna! Wychodzimy! Brat z ciężkim koszem ziarna na pole szerokie, okrakane przez wronę, ja lekkodusznie wyżej na powietrze strome ze słowem skrytym w świetle jak ze zimorodkiem. Z jego blasku w odlocie po diament zimy został nam cień lecący do słońca: skowronek. Bratu, chociaż bezmyślne, wschodzi to Zielone na razowiec, na strzechę, na … Przeczytaj wiersz


Julian Przyboś

Słowik

Skryty w cierniach tarnin i malin naglił noc — i mijała, i szlifował swój głos i świst, i wyciągał swój śpiew w cienki włos. I wił tkliwiej i cieniej twój złocisty lok koło ucha.   Słuchaj, słuchaj — dalej: przenoś, miła, słowika ze słyszenia — w widzenie: to skowronek, to świt. Oto widzę jaśniejącą twoją … Przeczytaj wiersz


Julian Przyboś

Łuk

Nie list, raczej płatek lotu w kopercie zestrzelony z torby zamczystej. Listonosz, Francuz prędki jak maszynka, zawirował ośnieżonym z kraju listem. Te rządki krzywe, jakby napisane sierpem… Cięła szpada przodująca orkiestrze, dźwięk tlił w szybach – zaświecił na przestrzał i po pawioneonowej ulicy z samochodu na samochód i wyżej frunęła Marsylianka w puchach z tęczy, … Przeczytaj wiersz


Julian Przyboś

Cicho, nisko

Gdy powiodłem oczami po ogrodach dokoła, na rzęsach osiadła mi pozłota jesieni. Cicho, nisko na polach. Jakby zżęto powietrze i złożono z łanami na pował. To raz jeszcze, tak zawrotnie, że niepostrzeżenie, okręciłem się koło słońca. Jeszcze niesie mnie na powierzchni Ziemia się słaniająca. Bliżej mi do mnie, wierniej.


Julian Przyboś

Słońce ze wzgórz Gwoźnicy

Słońce wzeszło ze wzgórz olbrzymiej, widok spłynął w dolinę. Na wiosennej, znów widocznej ziemi, skazanej na rozstrzelanych, stoję. Jeśli – zginę? Niosłem swoją poezję jak żołnierz imię w blaszce na piersiach przeciw kulom dwóch wojen. W kraju ojca, żytnim dziedzictwie, starczy roli pod słowo ostatnie. Pracowałem głębokoorną mową, siałem miłość, a czułem zawsze – salwa … Przeczytaj wiersz


Julian Przyboś

Z podróży

Aż w podróży, która tyle lądu trwoni, kraj zapachniał od skończonych sianokosów. Nasłuchuję w unoszącej mnie samotni: Tylko pociąg stuka w moją ścianę ruchomą: w wiatr, pułap – jak zamilkła kukułka. Pole moje spod kół uciekło, jaka fala jego ślad orze. Stąd wybrzeże tak wydaje się daleko, że dłonią wyczerpałbym morze. Brak mi sierpa jak … Przeczytaj wiersz


Julian Przyboś

Żyjąc sobie spacerem

Żyjąc sobie spacerem w swojej wiosce rodzinnej, laseczką jak różdżkarz poodkrywałem źródła spokoju i wesołości. Na kawałku ojcowizny wiersz najlepiej się udał, a na wiosnę cały trawnik rozmieniłem na grosze stokroci. Wietrzyk za mnie na grządkach uwija się zwinnie i hoduję swoją radość niedużą jak groszek. Szpaki wdzięcznie narzekają jak na urząd, chłopi tylko lamentują … Przeczytaj wiersz


Julian Przyboś

Zwierzaczki – cudaczki

Wzięła Kachna troszkę waty i – – niedźwiadek jest kosmaty. Oczka ma z guziczków od starych trzewiczków. Wzięła Kachna piórek i włóczki troszkę – – oto mamy już kokoszkę. Gdacze od niechcenia, bo nie ma grzebienia. Nie żałuje Kachna pracy rączek – – bielusieńki jest zajączek. Brakuje mu uszu, więc jest w kapeluszu. Kokoszka: – … Przeczytaj wiersz


Ludwik Wiszniewski

Botticelli

Wirują, szumią w pędzie kolorowe szprychy. Na bulwarach świąteczna huczność tłumów wzbiera. Ponad ciżbą, gdzie rządzi gwałt, próżność, afera – Niebo miota zachodu ostatnie przepychy. W modnym sklepie za szybą, w oknie kunsthandlera, Przez czarne, wonne łąki i przez strumień cihcy, Blade pąki budząca i kwietne kielichy, Lekko, niemal nad ziemią, płynie Primavera. Za oszkloną … Przeczytaj wiersz


Antoni Słonimski

Leonardo

Piękne ręce załamał mistrz do żalu skłonny… Zwiodły go liczne próby i ścisłe prawidła. W miediolańskiej kaplicy bledną malowidła. Barbarzyńcy zburzyli księcia pomnik konny. Otwartymi oknami zmierzch nadchodzi wonny. W kącie, w mroku pracowni, pająk, snując sidła, Zakurzonej machiny połamane skrzydła Łączy z głową młodzieńca o ustach Madonny. „Kamień, w wodę rzucony, wywołuje kręgi. Głos … Przeczytaj wiersz


Antoni Słonimski

Michał Anioł

Niepomny, że nadchodzą już zmierzchu godziny, Marzy, błądząc rękami wśród mroków półtonu, Jako ptak zawieszony pod niebem palfonu, Michał Anioł, samotny stoi na szczycie drabiny. Chmurny czasem i pyszny jako Serafiny Groźną ręką strącone w głąb boskiego tronu, Przy jękliwej modlitwie wieczornego dzwonu, Oczy mrużąc, przystaje u wejścia Sykstyny. I gdy piosenką zadzwoni idący z … Przeczytaj wiersz


Antoni Słonimski

Niemcom

Dumnie patrząc na miasta zdobytego gruzy, Z krótkim mieczem skrwawionym, z pustego dziedzińca Wszedł w dom Archimedesa rzymski barbarzyńca, Gdy legion Marcellusa zdobył Syrakuzy. Półnagi, dysząc ciężko w zakurzonym kasku, Stanął chłonąc nozdrzami nową krew i zbrodnię. „Noli turbare circulos meos” – łagodnie Rzekł Archimedes, koła rysując na piasku. Na średnicę i koło, i trójkąt … Przeczytaj wiersz


Antoni Słonimski

Rafael

Promień słońca przepłynął i błysnął na spiżu, Zbudził w mroku drzemiący, zrobiony al fresco Portret księcia, co trzęsąc złotodajną kieską, Uśmiech roniąc – dłoń bladą opiera na krzyżu. Na zaczętym obrazie, co stoi w pobliżu, Ledwie pierwszą, nieśmiałą naznaczona kreską, Twarz pochyla Madonna – a szatę niebieską Całuje, klęcząc, święty Franciszek z Asyżu. Rafaela z … Przeczytaj wiersz


Antoni Słonimski

Rozmowa z ciszą

Po dniach utrapień, zgiełku, wrzawy, Kiedy wytchnienia przyjdzie chwila, Gdy głowa sennie się przychyla I w ciszy płynie czas łaskawy, Kiedy się pióro chwieje w dłoni, Bezwolne nad stronicą czystą, Gdy srebrna cisza w uszach dzwoni, Wsłuchaj się w ciszę tę srebrzystą. Bo nie w zwycięstwach pyrrusowych, Triumfach, klęskach i zmaganiu Odnajdziesz prawdy głos surowy, … Przeczytaj wiersz


Antoni Słonimski