Drzewiej
Stamtąd szło się odleglej – wąwozem utopionym w głębokim cieniu, tam gdzie z opuszczonymi ramionami ścieżyn pustkowie rozpłakało się w brzozę. Powiew gałęzie liśćmi szeptanymi szerzył. Pnie, zabłąkane w zieleni, szły pomimo woli, okrążając się własnymi ciałami: rosły. Za potokiem rozłóg gałęził się i pienił i co krok było cieniściej i drzewiej. Od stóp idących … Przeczytaj wiersz