Miałem kiedyś dom

Mordechaj Gebirtig

W zaułku biedy miałem kiedyś dom,
Prywatny azyl, mały własny kąt.
Jak korzeń z drzewem tak złączony byłem z nim,

I czułem, że nie, ruszę się już stąd.
Jak zwykły człowiek, miałem kiedyś dom.
Pokoik z kuchnią, cały ludzki świat.
Przyjaciół, co największym skarbem są,
Śpiewałem pieśni, żyłem jakem chciał.

Aż przyszedł wróg i zburzył ten mój świat.
I zdeptał butem życia mego sens.
Nienawiść w sercu miał, a w oczach czarną śmierć.
Nie wiedział dom mój, jak ma bronić się.

Jak ptak bez gniazda niosąc w skrzydłach strach,
Prowadzę, żonę, dzieci w deszczu łez,
Wygnany z raju idę w obcy świat,
Nie wiedząc, jaki popełniłem grzech.

W zaułku biedy miałem kiedyś dom,
Opada dym, zbrodniarzy słychać śmiech,
Cóż, teraz muszę iść wśród kpin, złorzeczeń, klątw,
Choć czuję, że Bóg nawet nie wie, gdzie.

Twoja ocena
Mordechaj Gebirtig

Wiersze popularnych poetów