Wiatr wie, jak trzeba nacichać…
Za oknem — mrok się kołysze.
Nie widać świata, nie słychać,
Lecz ja coś widzę i słyszę…
Ktoś z płaczem ku mnie z dna losu
Bezradną wyciąga rękę!
Nie znam obcego mi głosu,
Ale znam dobrze tę mękę!
Zaklina, błaga i woła,
Więc w mrok wybiegam na drogę
I, nic nie widząc dokoła,
Zrozumieć siebie nie mogę!
W brzozie mgła sępi się wiotka.
Sen pusty!… Wracam do domu…
Nie! Nikt się z nikim nie spotka!
Nikt nie pomoże nikomu!