Umarli poeci

Tadeusz Borowski

Umarli, spaleni, rozstrzelani,
dla was piszę, koledzy młodości.
Oto ciągnie nurt ziemi nad wami
i szumi – szumem roślin.

To milczenie, bezruch i pustka,
wiry ziemi, zastygłe na pół –
gdzież jest ból, żeby martwym ustom
słów nie zabrakło?

Oto w górze, wysoko na pniach
z was wyrosłych szumią noce i burze,
ustom, ziemią porosłym i wapnem,
słów szukać próżno – –

Już za późno, za późno uwięzionym rękom
łamać się w nocach, w burzach nieucichłych.
Próżno żywych wołacie jękiem,
rozpaczą wichru.

Próżno, próżno. Wichry się kłębią,
wabi trawiasta głąb. Pachną podziemne łąki,
dalej trzeba, pod ziemię, głębiej i głębiej,
aż do was wstąpię.

Już za późno, za późno. Umilknę,
miniony, zapomniany. W martwych oczach
chwieją się drzewa; leśne śpiewne wilgi;
oślepłe nurty ziemi toczą się, toczą –

Zaplątani w kłącza paproci,
w korzenie brzóz, w kłęby dzikich malin,
płyniemy, umilkli, dokąd i po co?
dalej, dalej – –

Twoja ocena
Tadeusz Borowski

Wiersze popularnych poetów