nie mam już polipa w macicy

Ewa Jarocka

wycięto go nożem. rozłożyłam nogi

i myk, pognał w świat zarażać rakiem

innych ludzi, najpewniej w laboratorium.

 

oddałam laborantkom swojego polipa,

o sobie zapominam. dlatego urósł wielki

jak macica, zarósł mnie od środka,

 

po zabiegu zostało ze mnie tylko trochę

skóry i wyobraźnia. fantazjuję, że można

mnie odkryć na nowo, razem z włosami

porastającymi ciało. żebym mogła

patrzeć na polipa z zewnątrz,

podziwiać go jak lasy lub góry, jakby

był chętny urosnąć jeszcze raz.

 

po nocach śni mi się szpital, macica

z polipów i to, że jednak zaraziłam się rakiem

w 1980, podczas porodu, a może nawet

w łonie matki. on rósł razem ze mną, razem

ze mną chodził do szkoły, ćpał i kopulował,

a potem się zbuntował i począł zabijać.

 

i zabił mnie dwa lata temu.

Twoja ocena

kolęda

W pudełku pod schodami już coś się zalęgło. Nocą miasta spiskują przeciw nam. Od soboty nie śpię – mówię. Chyba nie muszę mówić, jak to u mnie wygląda. Słyszysz? To…

Gdy domdlewasz na łożu

Gdy domdlewasz na łożu, całowana przeze mnie, Chcę cię posiąść na zawsze, lecz daremnie, daremnie! Już ty właśnie — nie moja, już nie widzisz mnie wcale: Oczy mgłą ci zachodzą,…

Fortepian Szopena

DO ANTONIEGO C…………   La musique est une chose étrange! Byron L’art?… c’est l’art — et puis, voila tout. Béranger I Byłem u Ciebie w te dni przedostatnie Nie docieczonego…

wiersze dla dzieciwiersze o miłościwiersze Wisławy Szymborskiejwiersze Jana Brzechwywiersze K.K. Baczyńskiegowiersze Juliana Tuwimawiersze Marii Konopnickiejwiersze o śmierci