Wilk niekiedy barzo stękał,
iż kość w gardle zawiązłą miał:
nie wiedział, co sobie radzić,
ledwie mógł słowo przemówić.
O lekarzu sie pracował,
wielkie myto obiecował,
Ktoby sie chciał tego podjąć,
wilkowi kość z gardła wyjąć.
Owaciem sie żóraw obrał,
nosem z gardła kość mu wyrwał,
a kiedy go tak uzdrowił,
o zapłatę z wilkiem mówił.
Wilk sie z jego żądania śmiał,
a swe zęby ukazował,
rzekąc: »Aza masz w tym mało,
żeś wyjął kark z gardła cało?«
Nie czyń złemu nic dobrego,
boć nie będzie wdzięczen tego,
bo źli w tym kochanie mają,
gdy złe za dobre wracają.