Letni dzień

Mary Oliver

Kto uczynił świat?
Kto uczynił łabędzia i czarnego niedźwiedzia?
Kto uczynił konika polnego?
Konika polnego, tego właśnie,
który wyskoczył z trawy
i je cukier z mojej ręki
i porusza szczęką wstecz i w przód, zamiast w dół i w górę
– który patrzy naokoło olbrzymimi,skomplikowanymi oczami.
Teraz podnosi blade przedramiona i starannie myje twarz.
Teraz otwiera skrzydła i odpływa.
Nie wiem dokładnie, na czym polega modlitwa.
Umiem patrzeć uważnie, umiem padać
na trawę, umiem klękać w trawie,
i leniuchować i cieszyć się i błądzić polami,
właśnie tak jak spędziłam ten dzień.
Powiedz, co innego powinnaś była robić?
Czy wszystkiemu nie sądzona śmierć, za prędko?
Powiedz, co zamierzasz wreszcie robić
z twoim jedynym zwariowanym i cennym życiem?

tłumaczenie Czesław Miłosz

Twoja ocena
Mary Oliver

Wiersze popularnych poetów

Podczas burzy

Dołem – wicher ciężkie chmury niesie, O skaliste roztrąca urwiska; Burza huczy po sczerniałym lesie I gromami w głąb wąwozów ciska… A tam w górze, gdzie najwyższe szczyty, Lśnią pogodne…

Zatopiona kopalnia

Miasto było piękne jak kopalnia węgla a okna? Okna były lampkami górników a tylko zamiast windy kosz nad moją głową kosz kwiatów się kołysał nie wiadomo skąd! Skąd róże? Skąd…

Drugi wiersz o podglądaniu

Powtarza: to dobrze wymyślone – umrzeć w wycinku gazety, coraz więcej pali, kiwa się na krześle. Czyste bywają już tylko krople deszczu lub łyżeczki do herbaty; żwir przed domem i krwinki…