Oda do odbicia

Karol Maliszewski

Nie wiesz, co cię właściwie boli,
bo długopis wrósł w ciało,
jest kością wędrującą korytarzami,
igłą przeszywającą raz po raz
wątrobę i całą cudowną resztę;

nie wiesz, co jest częścią,
a co całością, masz to gdzieś,
chciałbyś się zakopać na jedną
chwilę, na jedno pokolenie,
i spokojnie wić się w glinie,

zostawiając kliny, skośne znaki,
które kiedyś ktoś odczyta
i będzie rozczarowany; jak ten gnój
ludzki się wywyższa, pomyśli,
cały sztywnieje od metafor, symboli.

Wić się i jęczeć, nie dźwigać z godnością,
kroczyć prosto w krocze, głodne usta
nicości, pić krew miesięczną
zmieszaną z asfaltem i siarką.
Boję się, że piekło realnieje

w twych oczach, niebo kruszeje jak srebro,
dziecinna cynfolia. Ale przecież
miałem się nie bać:
człowiek jest przygodą, grą słów,
za którą ginie. Ginie się bez końca.

Twoja ocena
Karol Maliszewski

Wiersze popularnych poetów

Bieg

Radosny mój bieg po ciemnych parkach jesienią, Kiedy na ścieżkach igliwie albo szelest liści, I polany pod dębami pustoszeją, Gasną sine oka telewizji. Takiej lekkości kroków nigdy nie miałem, Chyba dawno, w moje poranki ośmioletniego. Uniesiony nad ziemię, napojony światłem, Nie ustaję w napowietrznym biegu….

Turyści słów

Turyści słów. W linowej kolejce. Mówimy coraz bardziej stromo. Malujesz usta nad przepaściami. Skąd ci przyszła do głowy ta aluzja? Przed nami droga. Szeptem w dół. Coraz krótszy oddech znaczeń. Życzliwy kamień potyka się o nas kiedy wracamy do miasta. Tak bardzo sobie bliskoznaczni. Niektórzy…

orbit

Biorąc pod uwagę stężenie kreatur i tak poszło świetnie: jesteśmy pijani, żywi i coś nam się śni. Przyświeca nam ekumenizm estetyk. A jeszcze wczoraj hologramy orbitowały! Poważnieliśmy w korytarzach hotelu dotykając się papuciami, oddając przysługę biografom. Dosłownie: mieliśmy prąd między palcami. Lądowanie w rynku z…