Oda do odbicia

Karol Maliszewski

Nie wiesz, co cię właściwie boli,
bo długopis wrósł w ciało,
jest kością wędrującą korytarzami,
igłą przeszywającą raz po raz
wątrobę i całą cudowną resztę;

nie wiesz, co jest częścią,
a co całością, masz to gdzieś,
chciałbyś się zakopać na jedną
chwilę, na jedno pokolenie,
i spokojnie wić się w glinie,

zostawiając kliny, skośne znaki,
które kiedyś ktoś odczyta
i będzie rozczarowany; jak ten gnój
ludzki się wywyższa, pomyśli,
cały sztywnieje od metafor, symboli.

Wić się i jęczeć, nie dźwigać z godnością,
kroczyć prosto w krocze, głodne usta
nicości, pić krew miesięczną
zmieszaną z asfaltem i siarką.
Boję się, że piekło realnieje

w twych oczach, niebo kruszeje jak srebro,
dziecinna cynfolia. Ale przecież
miałem się nie bać:
człowiek jest przygodą, grą słów,
za którą ginie. Ginie się bez końca.

Twoja ocena
Karol Maliszewski

Wiersze popularnych poetów

Dzień Żywych

W Dniu Żywych umarli przychodzą na ich groby – zapalają neony i przekopują chryzantemy anten na dachach ich grobowców z centralnym ogrzewaniem. Potem zjeżdżają windami do swej codziennej pracy: do…

Ślusarz

 W łazience co się zatkało, rura chrapała przeraźliwie, aż do przeciągłego wycia, woda kapała ciurkiem. Po wypróbowaniu kilku domowych środków zaradczych (dłubanie w rurze szczoteczką do zębów, dmuchanie w otwór,…

Zapomnij

Zapomnij o cierpieniach, Które sam zadałeś. Zapomnij o cierpieniach, Które tobie zadano. Wody płyną i płyną, Wiosny błysną i giną, Idziesz ziemią ledwie pamiętaną. Czasem słyszysz daleko piosenkę. Co to…