„Kacza pierś, bez skóry, natarta estragonem, usmażona w oliwie i
podana z wermutową emulsją oraz borówkami to dla mnie najbardziej
satysfakcjonujący sposób odegrania się na zimowej aurze i związanych
z nią niedostatkach.”
Tadeusz Pióro
Wydawało się, że wszystko spakowane
i można tu zacząć życie od nowa.
Ułoży się, to znaczy nie będzie cierpień
z powodu paczuszki zostawionej
w deszczu na dworze.
Ale gdzie ten dwór, za którym zakrętem?
Tylko drzewa wydają się zachwycone
(zwierzyna mniej, znaczy w jadłospisie),
są czarne i nagie jak trzeba
bez posypki, lukru, śniegu.
Może degustacja jest rodzajem
poznania? I pora zacząć smakować,
a nie pożerać, wiatr,
wietrzysko, wietrzyczek?
(Obok słów coś jeszcze
spakowane, zapięte, gotowe.
Nie zakłócać transferu:
autor jest daleko, obgryza paznokcie.
W tym świecie dostałby pilniczek.)
Karol Maliszewski