Sztuka poetycka

Paul Marie Verlaine

Gędźby nad wszystko, gędźby w każdej chwili!
Przeto wiersz raczej Nieparzysty bierz,
Mglistszy, płynniejszy, rozpuszczasz go, gniesz,
Nic w nim, co cięży lub się nie uchyli.

Pamiętaj także, przy wy-borze słów,
Zbyt nie unikać niedbałości pewnej:
Oh, nic milszego od piosnki rozwiewnej,
Gdzie się Niepewne z Pewnem łączy znów.

To piękne oczy za gazy zasłoną,
To południowy, złoty, drżący pył,
To, gdy jesienny ziemię pomrok skrył,
Błękit z gwiazd jasnych tonią niezgłębioną.

My chcemy tylko odcieniowych smug,
Nie barwy świetnej, nie, tylko odcienia!
Oh! mgła odcienia jedyna spromienia
Sny z marzeniami, z fletnią — tęskny róg!

Sensów końcowych strzeż się najprzykładniej,
Nieczystych śmiechów, złej Dowcipu gry,
Przez które cieką z ócz Lazury łzy, —
I wszystkich czosnków tych kuchni czeladniej.

Kark retoryce bez wahania skręć!
A dobrze zrobisz, w energii rozpędzie,
Gdy przytrzesz Rymom zbyt lśniące krawędzie.
Nie strzeż? — zobaczysz, gdzie je porwie chęć!

O, któż wypowie wszystkie Rymu grzechy?
Dzieciak ogłuchły, lub negr wściekły snadź,
Musiał jarmarczny ten klejnot nam dać,
Co fałszywemi brzmi grzechotek echy?

Gędźby jedynie, zawsze, wszędzie dbaj!
Niech wiersz twój będzie czemś nagiem w przelocie,
Co — czujesz — pierzcha z duszy już w nawrocie
W innych miłości, innych niebios kraj.

Niech wiersz twój będzie szczęśliwą przygodą,
Którą ci wiatru porannego pęd
Przywiał z woniami tymianków i mięt…
Reszta jest tylko literacką modą.

tłumaczenie Zenon Przesmycki

Twoja ocena

Ależ tak, pamiętam

Ależ tak, pamiętam podwórze w domu Romerów, gdzie miała swoją siedzibę loża ,,Gorliwy Litwin”. I w starości stałem na moim uniwersyteckim dziedzińcu pod arkadami, przed wejściem do kościoła Świętego Jana….

Zmierzchun

Póty w cieniu jałowca śniła rozłożyście, Aż z lasu wybrnął Zmierzchun — i pomącił liście. Złote żuki, wylęgłe z ciepłych snów dziewczyny, Wnicestwiły się w bujnej piersi — kosmaciny. Poznał…

Sklepy mięsne

Afrykanin a nie Murzyn nie słyszy się już dziś o Murzynach którzy zginęli w kopalni węgla to robotnicy afrykańscy ze zmiażdżonymi czaszkami spoczęli pod zwałami mózgu nie słyszy się już…

wiersze dla dzieciwiersze o miłościwiersze Wisławy Szymborskiejwiersze Jana Brzechwywiersze K.K. Baczyńskiegowiersze Juliana Tuwimawiersze Marii Konopnickiejwiersze o śmierci