Nie idę nigdzie,
gdzie powietrze jest za gęste, żeby wemknąć się we mnie w bezbolesnym oddechu
Nie idę tam, gdzie przeszłość łasi się do nóg jak głodny kot
Nie idę w ramiona obce ani półznajome,
nie idę szukać siebie w zbyt dużych źrenicach.
Trzy warstwy dzielą mnie od rozwiązania zagadki i pętli z żołądka
Stary naskórek, martwe komórki i skruszone kości
Podróż przez szlak niespodzianek w kamienicy ludzkiego ciała
Niechcianych lokatorów należy wyprosić
Należy poddać egzekucji
Należy wyrzucić przez okno spojówek, ostatecznie
Przejrzeć przez zasłony rzęs i wpuścić śmiało promienie słońca
Wpuścić Twój uśmiech i wlać go bez zwłoki w komory serca
Przywrócić właściwy rytm skurczów i rozkurczów
Krwioobiegowi nie szczędzić tlenu
Piersi dać wytchnienia i tchnąć do życia
Płuca pewnym ruchem złapią powietrze
A ja złapię Ciebie,
bo już wróciłam