Ballada z makaty

Miron Białoszewski

Jest sobie zielony ogród
na wszystkie pory
w rajskie szczypiory
w drzew kalafiory.

Panna tu leży w jarzynie
(myśli, że na mięcie),
za długie nóżki – podgięte,
obie lewe i przejęte,
łokcie podpierają brodę –
z boku widzianą urodę –
odwrotną urody modę;
nad urodą wieniec dziwny
krakowski z Pelcowizny.

Na co panna czeka
z zamyśleniem na flekach?

Anilinowe ptaszki
weselą ogród rajski.

Jeden chudy ptaszek
w palcach chłopca śpi,
jak do panny nadszedł –
zagrał fi-fi-fi!

A co to za plebejusz?
A co ma za kapelusz?
Kapelusz ma jak dudy…
A gra ten patyk chudy.
A słychać go za flety,
aż panna tupie we fleki.
Trzepoczą pantoflowe wstążki,
dygają rajskie widoczki.
Panna w tych bucikach
na leżąco fika,
stuka w pantofelki
oberki – sztajerki:

Raj tu nielichy,
graj pan – muzyki!
ja pantofelkami
radi-radi-ra!< Maj mi po głowie ow- szem nie powiem radi-radi-radi- ra-ra!! Graj, panie młody, do końca pogody, póki te ogrody nie tracą urody, a że te ogrody nie zmienią urody ody-rydy-rydy uha!!!

Twoja ocena
Miron Białoszewski

Wiersze popularnych poetów