Zamiast różowego listu

Zuzanna Ginczanka

Moje ma­lut­kie mia­sto ma zbyt wie­le uli­czek —
(nie mogę cie­bie spo­tkać, choć co dnia wszyst­kie li­czę).
Moje ma­lut­kie mia­sto ma uli­czek za mało —
(nie ma w niej ta­kiej jed­nej, by się dwo­je spo­tka­ło).

Moje ma­lut­kie mia­sto mo­gło stać nad ty­sią­cem,
któ­re mają chod­ni­ki dłu­go, dłu­go idą­ce,
a nad każ­dą by sta­ło smu­kłych do­mów mi­lio­ny
jak dy­nie peł­ne pe­stek dro­biem ludz­kim zmro­wio­nych —
— a każ­da co dzień inna peł­na twe­go ko­cha­nia
mo­gła świę­to spo­tka­nia na tych do­mach wy­dzwa­niać,
na tych do­mach ogrom­nych ko­lo­ro­wych kla­wi­szach —
— — a my by­śmy szli
wiecz­nie,
a w nas by­ła­by ci­sza.

Moje ma­lut­kie mia­sto mo­gło stać nad kró­ciut­ką
tyl­ko jed­ną je­dy­ną, jak stru­my­czek wą­ziut­ką,
a ulicz­ka ta mo­gła mieć dwa tyl­ko do­mecz­ki
na­prze­ciw­ne ra­do­sne ro­ze­śmia­ne dzwo­necz­ki —
— mo­gli­by­śmy wyjść so­bie w ja­kiś wie­czór lub ra­nek
z na­szych do­mów: śmie­szy­czek, ra­do­śnia­nek, wio­śnia­nek
i od razu się spo­tkać ser­co­dzwon­nie dłońw­dłoń­nie
i pa­trzeć so­bie w oczy
wiecz­nie
wiecz­nie
do­zgon­nie.

Moje ma­lut­kie mia­sto ma zbyt mało uli­czek
i zbyt wie­le uli­czek,
któ­rych ni­g­dy nie zli­czę.

Twoja ocena
Zuzanna Ginczanka

Wiersze popularnych poetów

z dziurawego dachu

takiemu jednemu, wymyślonemu. z dzieciństwa tylko ty potrafiłeś tak mówić, że mogłem cię słuchać przez kilka paczek papierosów, chociaż nie paliłem. gdy kładłeś łyżkę na stole rozstępowały się ściany i…

Legenda pierwszej miłości

Ja ją kochałem, tak mi się zdaje, Bo cudną była w szesnastej wiośnie: Umiała patrzeć na mnie mołośnie I rwać mi serce w nadziemskie kraje. A więc w jej oczach…

Walc

Już lustra dźwięk walca powoli obraca I świecznik kołując odpływa w głąb sal. I patrz: sto świeczników we mgłach się zatacza, Sto luster odbija snujący się bal. I pyły różowe…