Żarem się pali czerwień róży,
Bluszcz czarnym liściem wzwyż się pnie.
Miła gdy tylko się poruszysz,
Rozpacze me znów budzą się.
Niebo zbyt modre jest, zbyt tanie
Zielenie mórz i dali mdłej.
Wciąż boję się – ach to czekanie! –
Jakiejś ucieczki strasznej twej.
żbrzydł mi bukszpanu liść zielony
I już do reszty zbrżydł mi wrzos
I ten krajobraz nieskończony,
Wszystko prócz ciebie – masz ci los!