Indra

Tomasz Pułka

Mam przydługie paznokcie, podkrążone oczy.
Rozbiłem cztery termometry – boli i piecze
jak wszywana w skórę powieka Joanny.
Zauważmy śmierć i resztę zależności. Czy jest
śmierć wszystkim, czy wszystko jest śmiercią?

Rtęcią Joanna przemywa powieki, powidoki
dnia bez ciała, bez ojca. Wychodzi z pokoju
i zdrapuje farbę. W skórę wciera szminkę,
szminkę wciera w ścianę. Wszystko podane
z owocami morza. Zauważmy śmierć, albowiem

pięć jeszcze lat zostało, żeby się pochować.
Tyle ma palców, tylu miała kochanków.
Od nowa: z domu do domu. Życie jest
w słowach.

Twoja ocena
Tomasz Pułka

Wiersze popularnych poetów

Takie czasy

Idę podwórkiem. I nagle Podbiega do mnie sześcioletni chłopczyk W poziomkach policzków. W ręce trzyma drewniany pistolet. „Pif! Paf!” strzela w moim kierunku. Potem chowa broń do kieszeni. „Robota skończona”…

Udźwignąć noc

Udźwignąć noc potrafię jeszcze. Zamknijcie tylko wszystkie drzwi. Niech tylko noc zostanie ze mną i niech ulice się rozejdą do miejsc skąd zaczynają być. Niech wieczny mędrzec tego świata już…

Ja Ciebie kocham

Ja cie­bie ko­cham! Ach te sło­wa Tak dziw­nie w moim ser­cu brzmią. Mia­łaż­by wró­cić wio­sna nowa? I zbu­dzić kwia­ty co w nim śpią? Miał­bym w mi­ło­ści cud uwie­rzyć, Jak Łazarz…