Indra

Tomasz Pułka

Mam przydługie paznokcie, podkrążone oczy.
Rozbiłem cztery termometry – boli i piecze
jak wszywana w skórę powieka Joanny.
Zauważmy śmierć i resztę zależności. Czy jest
śmierć wszystkim, czy wszystko jest śmiercią?

Rtęcią Joanna przemywa powieki, powidoki
dnia bez ciała, bez ojca. Wychodzi z pokoju
i zdrapuje farbę. W skórę wciera szminkę,
szminkę wciera w ścianę. Wszystko podane
z owocami morza. Zauważmy śmierć, albowiem

pięć jeszcze lat zostało, żeby się pochować.
Tyle ma palców, tylu miała kochanków.
Od nowa: z domu do domu. Życie jest
w słowach.

Twoja ocena
Tomasz Pułka

Wiersze popularnych poetów