Pierwszy wiersz dla Tomáša Halfki

Tomasz Pułka

Skrzypią te „dzień dobry„, „jak
się Pan ma?
„, „proszę zajmować
miejsca
„. Rozcieńczam wino wodą.

W twoich listach jabłonka zbyt często
zakwita. Jakby chciała coś nam pokazać,
jakbyś to ty prosił ją o to co wieczór.

Łyko ociera się o mój język. Jasno.
Czego nie spamiętamy, schowam w kaszel,
przecież nie ma o co się martwić,
z tego i tak dużo zostaje. Przedpokój,
gabinet, dwaj nadzy mężczyźni, a dalej:

oblodzona skóra, gdy razem z ojcem
odbijaliśmy się w tym jednym, jedynym
poprzecinanym neonami, nocnym
mieście telewizji. Gdzie każdy
koszmar jest tak naprawdę pinezką.
Bezsenną nocą w pustym przedziale.

Są takie książki. Retencja, korzenie,
przecenione sploty dłoni oznajmiające
zamyślenie. Dziewczynka ma słone wargi,
co robił ten żydowski doktor?, łupiny
powoli zamieniają się w granit.

Tym razem będę z tobą szczery.
Tym razem zasnę, jabłonko.

Twoja ocena

Już czas ukochać w sadzie

Już czas ukochać w sadzie pustkowie bezdomne, Ptaki niebem schorzałe i drzewa ułomne, I płot, co tyle desek w złe stracił godziny, Że na trawę cień rzuca przejrzystej drabiny. Już…

Trwam

Cześć, jestem Ojciec prowadzący, Nowy Orlean to murzyńskie miasto, czego się można było spodziewać, nigdy nie było jasne skąd się tam wzięli ludzie. Och, rzeki, one niosą nam śmierć i…

Samotność

O! nie jestem człowiekiem: huczy noc nade mną. Płomień mój jak anioły odchodzące w ciemność. Ogromne, całe w blasku sine piętna czasu jak odrzucone w wieczność pokolenia głazów. O! nie…

wiersze dla dzieciwiersze o miłościwiersze Wisławy Szymborskiejwiersze Jana Brzechwywiersze K.K. Baczyńskiegowiersze Juliana Tuwimawiersze Marii Konopnickiejwiersze o śmierci