Za aniołem

Teofil Lenartowicz

Anie­le! pój­dę za tobą,
Mat­kę i ojca zo­sta­wię,
I bra­ta, z któ­rym się ba­wię,
Nic a nic nie we­zmę z sobą.
Zo­sta­wię ogró­dek, drze­wa
I na­szą ci­chą iz­deb­kę,
Moją ple­cio­ną ko­leb­kę,
Przy któ­rej mat­ka mi śpie­wa,
Sio­strę w pie­lusz­kach ma­lut­ką,
Co jesz­cze mó­wić nie może,
Kij z dziad­kiem z ko­ścia­ną bród­ką,
Na któ­rym jeż­dżę po dwo­rze;
Zo­sta­wię na­wet su­kien­kę,
l tak w ko­szul­ce, jak sto­ję,
Mój srebr­ny – po­dam ci rękę
I pój­dziem so­bie we dwo­je.

Jak nam gdzie zbój­cy za­sko­czą
Lub ciem­na gra­do­wa chmu­ra,
Two­je mnie skrzy­dła oto­czą
I ja się skry­ję pod pió­ra.
Je­śli mi nóż­ki ze­mdle­ją
Albo zmę­czo­ny za­drzc­mię,
Ty mnie nieść bę­dziesz ko­le­ją
I zno­wu spusz­czać na zie­mię.
Jak bę­dzie świ­ta­nia bli­sko,
Za­nu­cim pie­śni w nie­bio­sy,
Pod wie­czór pój­dziem na rży­sko
Po zło­te psze­nicznc kło­sy.
A jak noc zie­mię okry­je
I gwiazd­ki za­świe­cą­ja­sne,
Ja cię obej­mę za szy­ję,
Głów­kę po­chy­lę i za­snę.

Twoja ocena
Teofil Lenartowicz

Wiersze popularnych poetów