1942. Noc wigilijna

Tadeusz Gajcy

Wieczorny szatan monetę zimną

ważył na dłoni…

Parzyła izby zamieć świeczek,

kiedy śmieszne figurki zatargały jak w dzwonnicach sznurkiem,

uniosły stopy na bojaźliwy centymetr –

nie mogły odlecieć.

Wplatał lepkie palce w oczy śnieg,

no i szeptał, uporczywie szeptał;

szatan załkał w szubienicę jak w flet

i rozwiesił płacz w drzewie jak szkiełka.

Więc choinka. – A na sznurku pajacyk,

kolędować Małemu, niech krzepnie,

pójdź – złóż dary – nie wystarcza popatrzeć –

drzewko smutne, a u ciebie świece.

Lulajże w powrozie, lulajże na haku,

niech się wyśni obrus biały i błyszcząca jodła.

Szept przygarnął – z tego szeptu twój opłatek

i ojczyzna ciemniejąca w nagłych gwiazdach z ognia.

Twoja ocena
Tadeusz Gajcy

Wiersze popularnych poetów

Dyktando

Pod dyktando. Żeby tylko nie popełnić błędu. Naród nie napisać przez tłum otwarty. Wiedzieć kiedy zamykać a kiedy otwierać usta. Milczeć ? ale z jakiej litery? Odmienić się ale nie…

CZEGO NIE ROZUMIEMY

Leszkowi Koczanowiczowi Ale my, ludzie lądu, w powszedni dzień uwięzieni wśród desek i tynku nie rozumiemy, że wystarczy zatkać uszy szmatą, w usta wsadzić kolbę kukurydzy, z wianka cebuli strząsnąć…

Babę zesłał Bóg

Babę zesłał Bóg Raz mu wyszedł taki cud Babę zesłał Bóg Coś innego przecież mógł Żeby dobrze zrobić wam Żeby dobrze zrobić wam Babę zesłał Pan Bóg też chłopem jest…